Terka |
|
|
|
Dołączył: 03 Lis 2005 |
Posty: 101 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Podlasie |
|
|
|
|
|
|
To moja Myszka miała szczęście że przeżyła,bo marchewkę i zieleninkę dostawała od czwartego tygodnia życia.Jak ją kupowałąm to sprzedawca mówił że ma 5 tygodni,a wygladała jeszcze na mniejszą.W sklepie była przez tydzień zanim do mnie trafiła.W klatce z nią był jeszcze drugi króliczek o tydzień młodszy, siedział taki osowiały,pewnie brakowało mu matki.Zwróciłam sprzedawcy uwagę że te króliczki są za młode żeby były samodzielne,ale dowiedziałam sie że on zawsze bierze od hodowcy w takim wieku i jeszcze nikt z kupujących nie zgłaszał że jest z nimi coś nie tak.Zabrałam więc Myszkę do domu i bardzo bałam się o nią ,podawałam jej dalej marchewkę i mlecz ale w zmniejszonych ilościach i karmę taką jaką miała w sklepie czyli wszystko tam w niej było:owies,pszenica,kukurydza,kolorowe chrupki,suszone banany,buraki,jabłka,pestki dyni ,słonecznika niełuskane juz nawet nie pamietam co jeszcze ale mnóstwo różnych rzeczy,niekoniecznie zdrowych dla królika,Ta karma stała w takim bardzo dużym papierowym worku i sprzedawano ją na wage.Kupiłam jej tylko trochę na początek żeby przejść stopniowo na inny pokarm. Sprzedawca bardzo zachwalał ten rarytas mówił ze to karma z tzw.górnej półki , że króliki bardzo lubią i jest duży na to popyt. Mojej Myszce też to smakowało ale nie podawałam długo, szybko przeszłam na granulat Alex.
Nie wiem od czego to zależy że zieleninka nie szkodzi takim małym kroliczkom,może one od początku podskubywały jak były jeszcze w klatce z matkami.
Teraz Myszka ma już prawie 8 miesięcy ,niedługo będzie dorosła.Mam nadzieję,że ta zieleninka za młodu nie wpłynie na dalsze jej zdrowie. |
|