Zbyszek |
|
|
|
Dołączył: 21 Wrz 2005 |
Posty: 1099 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Szczecin |
|
|
|
|
|
|
Sianko, słomę na ściółkę i resztę króliczych zapasów (mlecz, koniczynka, wierzbina, krwawnik) trzymam w piwnicy - w papierowych torbach (mimo tego, że mieszkamy w bloku to piwnica jest sucha i względnie chłodna). Oczywiście do bieżącej konsumpcji susz jest zabierany do domu i stoi w torbach na przedpokoju, a nasza spryciara wie, w której jest mlecz i w środku nocy potrafi zrobić raban, waląc łapkami w torbę z ulubionym przysmakiem.
Co do solenia sianka... jest to przeniesione z hodowli bydła. Siano zbierane przez rolników z łąk i skladowane w stodołach było zazwyczaj posypywane solą. Sól posiada pewne własności konserwujące a jednocześnie zatrzymuje wilgoć, czym nie dopuszcza do nadmiernego przesuszenia siana i osypywania się liści (ważne zwłaszcza w przypadku siana z roślin motylkowych - lucerna, koniczyna). A dla bydełka dodatkową atrakcją jest jeszcze sama sól, co powoduje, że sianko jest chętniej przez nie zjadane. I być może coś takiego wystepuje również u króliczków, Zatem wskazane jest by sól używana (ale to naprawdę w niewielkich ilościach) do posypywania króliczego sianka była solą kopaną, zawierającą mikroelementy (których sól warzona b. często bywa pozbawiona). |
|