|
Moja córeńka Andziulka odkicała na moich kolanach do Tosiunia, Trusi, Gacusia, Zuzi, Miłeczki i Aguni (((
Nie umiem żyć bez znieczulenia. W ogóle nie umieniem takie zombi
Jak wiecie bardzo bałam się sterylizacji, a jeszcze bardziej jej nie robienia.
Nie dawało mi to spokoju…Myslałam, czytałam, dumałam… Prosiłam Panie Boże, pomóż dokonać właściwego wyboru.
Z bardzo chorym Tosinkiem wybrałam złą lecznicę pełniącą nocny dyżur …i cały czas mnie to bolało, czały czas go przepraszałam i mysl…jakby to było, gdyby się nie wydarzyło…
Miałam 3 typy:
Mój osiedlowy wet – Tosia wykastrował świetnie, ale jego leczenie infekcji, jego za wolna i nie ta reakcja na zator Andzi..
Pan dr Michałkiewicz, który mi Andzię uratował i naprawdę kocha króliczki – sam przygarnął podrzuconego..zna się na nich
Klinka też mi się podobała. Andzi sutka zmienionego mówił, że trzeba usunąć, ale za sterylizacją tak bardzo nie był – nie stwierdził niczego niepokojącego, a jak powiedział „każdy taki zabieg niesie ryzyko…” Jednak powiedział, że jeśli taka decyzja to nie ma sprawy.
Ona sutek coraz gorszy, coraz bardziej newowa, choć grzeczniutka. Jeszcze raz zauważyłam pojedyncze krwinki w moczy.
Cztery lata –mlodsza nie będzie, zdrowsza ginekologicznie też
W końcu podjęłam decyzje „lancet” dr Kołdziejczak Cennik zabójczy 345zł, ale dla Andzi….
To jego poledzili mi inni weci, kiedy jako niemowlę 7 tyg wymagał gwoździowania skoku. I tylko on się podjął i wykonał wręcz mistrzowsko. Pamiętem, że moi weci ogladali wypis i piali z zachwytu jakich uzył metod anestezji,że po tak długiej operacji króliś szybciutko był we wspaniałej formie…
Umówiłam się 23. 04 na dziesiątą p. Kołodziejczaka nie widziałam bo ponoc operował. Dowiadując się Tel też rozmawiałam ze świeżo upieczonym lekarzem.
Miałam dzwonic o 14 – jeszcze się wybudza…o 17 …jeszcze się wybudza proszę za półtorej godz o 19 jeszcze się wybudza…Pytam co się dzieje, a zwierzątko różnie dochodzą do siebie po narkozie
o 21,30 odebralismy…Kołodziejczyk opisu zabiegu, jakie medykamenty zastosował itp. tym razem nie zostawił, Zostało wpisane zlecenie ( bo już u siebie, żeby nie ciągać) na antybiotyk i wyciąg z karty kredytowej.
Poruszała się, ale to nie była ta Andzia – leżała w swojej kuwetce. Podziobała listek suszonej maliny, popiła wody z podanej miseczki. I następnego dnia coraz gorzej maleńka kropelka moczu, zero jedzenia, dokarmianie.
U naszego weta dostawała antybiotyk, przeciwbólowe, następnie metoclopramid a później jeszcze na podbudzenie jelit
Miała mieć podaną kroplówkę o 16, ale zaczęła być coraz bardziej bezwładna więc wcześniej mąż poszedł dostała sporo glukozy i witamin i dopiero wtedy zbadał jej temp 36((
Odeszła na poduszce elektrycznej w kocyku, głaskana i przytulana.
Znów dokonałam złego wyboru i odebrałam jej tyle szczęśliwego życia , ile jej było jeszcze pisane.
Mojej cudownej malutkiej lwiczki nie ma (((
Wiem, że miała 4 lata szczęśliwego życia, ale zabrali nam te dni które były przed,...na zabieg poszła w pełni zdrowia i zywotności |
|
|
|