|
Ja równiez wyczytywałam co popadnie i rozmawiałam z weterynarzami, gdyż po śmierci mojej Trusi (9 lat!) i mając psy i kotkę bardzo leciwe:( chciałam "powiewu optymizmu"
I tak
- roślinożercy i ich przewód pokarmowy
- króliczki płacą cenę za miniaturyzację (delikatność, częste kłopoty z uzębieniem)
-weterynarz odradzał sklep- zestresowane, za wcześnie odebrane od matki i źle żywione ,często z hodowli nie kontrolowanej pod kątem genetycznym
Oj, biznes, biznes:(
Za jego radą wyszukałam w internecie i skontaktowałam się z hodowcą
Tosiu był zdrowiutki ale delikatny pechowiec:(((
A Andzia.....odpukać
Moja Trusia była, do ponad 8 roku życia ,okazem zdrowia. Była królikiem "nizinnym", natomiast Tosiu i Trusia... zastanawiam się, czy hodowca nie jest alpinistą
Pochodziła z amatorskiej hodowli przydomowej w której była do 4 m-ca
Jej największa waga doszła do 1,6 kg
Tak więc bądź mądry....
No i sprawa opieki weterynaryjnej- trudno o" weterynarza super króliczego" NIESTETY:( |
|
Ostatnio zmieniony przez T-T-A dnia Sob 15:30, 12 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|