joan |
|
|
|
Dołączył: 08 Maj 2007 |
Posty: 347 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Ropczyce |
|
|
 |
 |
 |
|
mnie dalej ciezko w to uwierzyć... to miał byc prosty zabieg... i jak wytłumaczyć dzieciom , ze zdrowy królik nagle odchodzi. straszny był jego ostatni krzyk.....
mały jest bardzo podobny do Filipka, ale nie jest już taki grzeczny.... tak jak i dziewczynki nie mogłam patrzec na puste miejsce po klatce, i wogóle pustka w domu nie było komu kicac.
córka płakałą nieustająco- nie mogłą zapomnieć tego widoku, ja płakałam z nią , mała była wsciekłą na medyka że zabił jej ukochane zwierze. poszliśmy do zoologa z którego był Filip i siedział tam jedyny baranek wśród miniaturek- już podrosnięty , bo za drogi żeby go szybko kupili. i taki podobny do Filipa... córeka wzięła go na ręce i już nie wpusciła go do akwarium- przyniosła pod kurtką do domu |
|