Aisog |
|
|
|
Dołączył: 25 Cze 2008 |
Posty: 44 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Nederland Płeć: K |
|
|
|
|
|
|
dzis pozegnalam moja Kruszynke,moja mala sniegowa kuleczke.byla cala bialutka, jedno oczko bylo z czarnym futerkiem dookola, a drugie z brazowym.byla taka mięciutka i puchata. Łobuz z niej byl straszny ale wybaczalam jej wszystko jak tylko spojrzalam w te sliczne oczka.rozbrajala i rozczulała mnie na kazdym kroku.kocham ja i kochalam za to tylko ze byla.dala mi duzo szczescia i radosci.
a teraz jej nie ma klatka jeszcze stoi i straszy pustym miejscem.nikt nie halasuje w niej.mojego Skarba juz nie ma caly dzien juz przeplakalam i zadnego ukojenia nie czuje.przez ponad 6 lat byla okazem zdrowia, az nagle jakies dwa miesiace temu zaczelo sie chorowwanie.najpierw rak,ktorego sie pozbylismy szczesliwie bez przerzutow.potem bylo dobrze.zapewne operacja ja bardzo oslabila i ujawnilo sie e.cuniculi.pierwszy wet nie stwierdzil tej choroby, a drugi byc moze za pozno.ciagle sobie zadaje pytanie co by bylo gdyby?ze gdybym ja wczesniej wysterylizowala nie byloby raka macicy i jajnikow,i oslabiony organizm nie ujawnil by e.cuniculi?a moze wrecz odwrotnie ujawnilby ta bakterie i zylaby jeszcze krocej??tego nie dowiem sie nigdy.
ciagle o tym mysle czy napewno nie przyczynilam sie do jej smierci.
zawsze myslalam ze odejdzie sama,zwyczajnie ze starosci, a nie ze to ja bede musiala decydowac o jej byciu lub nie.ze to ja bede musiala ja zaniesc do weta, zupelnie wyczerpana, bezwladna,sparalizowana, w agonii i prosic zeby skrocil jej cierpienie
nigdy nie przeszlo mi przez mysl ze ja milosniczka zwierzat bede musiala decydowac o zyciu jednego z nich.
Chrupeczko moja kochana kicaj sobie tam za tym teczowym mostem z innymi zwierzaczkami, bez cierpienia i bolu.wybacz mi jesli to ja zrobilam cos zlego.bylas moim najwiekszym szczesciem, moim uszatym przyjacielem.tesknie za toba ogromnie i tesknic bede jeszcze dlugo...chce wierzyc ze jestes teraz szczesliwa,gdziekolwiek jestes.
zegnaj moj Skarbie [/img] |
|