|
pati1500 napisał: | Jakoś nie chciałam tu pisać, ale niedawno minął rok.
Całe szczęście, że tak szybko to minęło.
Teraz mam takie dziwne wrażenie, jakby to, że go miałam było nierealne, względnie zdarzyło się w innym życiu, miejscu i czasie.
Za każdym razem jak widzę jego zdjęcie drży mi serce.
A jak dłużej pomyślę zaczynam płakać. |
Po dłuższym czasie od odejścia każdego z moich zwierzaczków też, gdy "przewija mi się film" z nimi biegającymi, tulącymi się, gdy oglądam fotki, to tak jak z innego życia. I wzruszenie i uśmiech przez łzy i pragnienie, aby znaleźć się w tym miejscu i czasie.
Myślę, że z każdym odejściem naszego przyjaciela odchodzi jakaś cząstka nas samych, więc i nie odchodzą samotnie.
Lilla to miejsce puste zawsze będzie, ale juz nie tak boleśnie.
To jest jeszcze bardzo świeże, nawet dla mnie, która Alficzka nie znałam w realu, a jego brak jest jeszcze tak nierealny |
|
|
|