ania i gabcia |
|
|
|
Dołączył: 15 Maj 2009 |
Posty: 222 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Lubaczów Płeć: K |
|
|
|
|
|
|
Witam, miałyśmy z córką króliczka bambo, co u nas mieszkał, czarne futerko miał ten koleżka, a na serio miałyśmy go 6,5 roku i kachałyśmy bardzo, niestety trochę się rozchorował (układ odechowy - infekcja) a że nasz weterynasz jakiś czas temu zmarł, poszłam z nim do nowego, który okazał się mordercą, dał maleństwu powiększoną dawkę antybiotyku, po 20 minutach króliczek dostał jaiegoś strasznego ataku, męczył się z pół minuty i padł na moich i dziecka rękach, koszmar. dziecko upadlo na ziemię i Boga przeraźliwie wzywało, a mi się przed oczami ciemno zrobiło i pierwszy raz w życiu poczułam co to znaczy zemdleć, pozbierałam się szybko ze względu na małą, dobrze że od jakiegoś czasu przygotowywałam ją na to, bo zwierzak był już co najmniej dojrzały, nie sądziłam jednak wcale że to stanie się tak szybko, zwierzątko było cudne, błyszczące oczka, sierść, czyste uszka, oczka, żadnych problemow zdrowotnych, po co to tu opowiadam? - trochę z żalu, a trochę właśnie w związku z moim pytaniem, czuję się trochę nie fair myśląc już dziś o nowym zwierzaku, ale to wrażliwa biedna ośmiolatka, wszystko jej wytłumaczyłam jak należy i aby mogła wyciszyć żal ( nie zapomnieć, bo zapominanie w tym wypadku byłoby wstrętne) chcę kupić jej nowego zwierzaczka, ale tak bardzo się boję, żeby wszystko przebieglo ok. znalazłam na allegro cudowną ofertę - parka baranków zżytych ze sobą pięciomiesięcznych, kobieta sprzdaje z powodu wyjazdu na stałe, wszystko wygląda ok. jest jeden wielki problem TRANSPORT. ona jest ze Szczecina - ja z podkarpacia - 900km. dziewczyna chciała wysłać kurierem, ale dowiedziałyśmy się że tylko poczta polska przesyła zwierzęta jako żywy towar na specjalnych warunkach. powiedzieli jej że po poludniu wyruszją i jadą w nocy samochodem, mogłyby jechać w swojej klatce, nasza bamba podróżowała z nami najdalej 220 km i podróż w swoim dużym transporterze ( niektórzy mają klatki takiej wielkości) czasami wyjmowana przytulana, dopajana, znosiła super - sczerze mówiąc gorzej się czuła, kiedy w domu byli goście, niż kiedy sama była goszczona. nie wiem jednak jak te cuda zniosą taką podróż, tak nas jakoś ujęły na zdjęciu, i tak nam się podobają, ale przecież gdyby coś im się stało chyba byśmy nie przeżyły. proszę mnie źle nie zrozumieć, kiedy nieraz patrzyłam na różne aukcje na allegro gdzie sprzdający pisali że zapweniają króliczkom humanitarny transport pocztą polską w kartonie, wkurzalam się nieprzytomnie, i nawet z dwa razy radziłam żeby się sami Humanitarnie wysłali w kartonie najlepiej do jakiegoś barbarzynskeigo kraju, jednak w tej sytuacji wydaje mi się że króliczkom nic strasznego by się nie stało, ale może jestem w błędzie prosze o radę, zastosuję się do Państwa głosów. proszę |
|