Autor |
Wiadomość |
T-T-A |
Wysłany: Wto 11:13, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
Na pewno podróż w formie „przesyłki na specjalnych warunkach” jest dużym stresem, ale jak ze wszystkim są dwie strony medalu. Dla króliczka od hodowcy są często dwie możliwości
hodowca - hurtownia - sklep (czas,wiek:(, warunki różne) - transport - dom
lub
hodowca - przesyłka - dom
A problem uszaczków porzuconych
1. Króliczek ma szczęście trafić tylko do jednego opiekuna tymczasowego i jego pobyt przedłuża się. On przywiązuje się do opiekuna, miejsca i zyskuje w końcu poczucie bezpieczeństwa. A
potem zmiana wraz z podróżą z obcym i w nieznanym świecie, czy to też nie stres. W tym przypadku czas chyba odgrywa znaczną rolę, a poza tym zwalnia się potencjalne miejsce dla pokrzywdzonej innej istotki.
A jeśli sytuacja zmusza do częstych zmian opiekunów (tak było w przypadku mojego Czesia), to czy nie lepsza jedna zmiana w postaci niemiłej podróży, na końcu której czeka dom i stali opiekunowie?
A co z króliczkami ze schroniska? (w jednym z Twoich postów wyczytałam, że było ich 7) Nie wierzę, że pobyt w schronisku jest dla nich mniej traumatyczny od tej formy podróży. Nie mówiąc o tym, że ich szansa na adopcję z czasem maleje. Jest wielu opiekuńczych miłośników uszaczków, którzy na podróż z wielu powodów nie mogą sobie pozwolić
- wiek nabywcy i zależność od rodziców
- względy finansowe, czy inne ograniczenia
I to wcale nie świadczy o tym, że nie byliby wzorcowymi opiekunami. Ja wraz z rodziną pojechałam po Czesia, ale dysponuję samochodem. Mąż lubi zwierzęta no i użyłyśmy z córką argumentów ( ja odkopałam z pamięci nie odbytą podróż poślubną, a córka stanęła murem i stwierdziła, że chce zostać matką adopcyjną ) Wielu znajomych pukało się w czoło.. „ przecież są sklepy blisko”
Rozumiem Twoją niechęć do takiej procedury, ale czy nie raz nie lepiej wybrać mniejsze zło i stwierdzić, że niekiedy cel może uświęcać środki. A szanse na adopcje na pewno znacznie by wzrosły.
P.S. Transport różni się od przewozu ogórków i poprzez jego monitorowanie można wiele nieudogodnień zmniejszyć np. odebranie królika z dyspozytorni przed trafieniem do kuriera.
Może nie warto od razu takiej możliwości odrzucać, bo przecież można nad nią podumać. Oczywiście wtedy, gdy zorganizowanie transportu jest problemem. |
|
|
Wataha |
Wysłany: Pon 19:42, 09 Lut 2009 Temat postu: |
|
Można adoptować królika bliżej miejsca zamieszkania.
Królasy są do adopcji w wielu miastach Polski. Poza tym organizujemy transport jeśli ktoś nie może odebrać osobiście, czasem długo się czeka ale naprawdę warto. Mniej stresu dla królika i podczas podróży cały czas ma opiekę.
Ja zawsze będę przeciwna wysyłaniu zwierząt w paczce, to są żywe istoty a nie przedmioty. |
|
|
Bziunda |
Wysłany: Pon 19:29, 09 Lut 2009 Temat postu: |
|
Wataha napisał: | jeśli komuś naprawdę zależy na króliku to i nawet osobiście przyjedzie go odebrać. |
Zależy jak daleko miałby jechać. Nie wiem, czy ktoś pojechałby 500 km i wydał na paliwo kilkaset zł. Może się mylę, ale nie sądzę.
Moja królisia też przyjechała do nas pocztą. Owszem bałam się o nią, a ona była wystraszona, ale nie sądzę, żeby jeszcze to pamiętała. |
|
|
Wataha |
Wysłany: Pon 19:17, 09 Lut 2009 Temat postu: |
|
W paczce to można wysyłać wazon albo słoik z ogórkami.
Tu nie chodzi o jak najszybsze znalezienie domu. Czasami lepiej dłużej poczekać, jeśli komuś naprawdę zależy na króliku to i nawet osobiście przyjedzie go odebrać. |
|
|
T-T-A |
Wysłany: Pon 18:01, 09 Lut 2009 Temat postu: |
|
A może, po uprzednim dokładnym sprawdzeniu potencjalnego nabywcy warto by było przemyśleć opcję transportu na specjalnych warunkach. Na pewno więcej króliczków mogłoby znaleźć prawdziwe domy.
Np. Tiramisu już dawno byłby u wspaniałego chłopaka, gdyby taka opcja wchodziła w rachubę
Do mnie przybyły tą drogą 2 króliczki bez uszczerbku na ciele i duszy. |
|
|
Wataha |
Wysłany: Pon 16:58, 09 Lut 2009 Temat postu: |
|
My królików w paczce nie wysyłamy.
Cela i Karter są już w nowym domu |
|
|
agusia113 |
Wysłany: Pią 21:20, 30 Sty 2009 Temat postu: |
|
Wszystkie sa cudowne, niestety mieszkam bardzo daleko od poznania
Mój królik pochodzi z Poznania (przyszedł pocztą).
Poprostu życze im samych kochających domów |
|
|
Wataha |
|
|
Wataha |
Wysłany: Pią 8:04, 28 Lis 2008 Temat postu: |
|
Wszystkie króliki zostały zabrane ze schroniska i aktualnie są w przechowalni pod Poznaniem. Cały czas szukają nowych opiekunów... |
|
|
Olcia |
Wysłany: Śro 13:22, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
Matko kochana jaka szkoda,ze nie mieszkam w Poznaniu,wzielabym ile tylko bym mogla na przechowanie.Sama mam dwa,ale z mila checia bym pomogla,tylko,ze ja tysiac cos km dalej mieszkam. Straszna szkoda,mam nadzieje,ze ktos pomoze. Trzymam kciuki. |
|
|
Wataha |
Wysłany: Nie 19:38, 16 Lis 2008 Temat postu: Poznańskie króliki |
|
Jak można łatwo zauważyć na stronie adopcyjnej, w chwili obecnej króliczki szukające domu z Poznania stanowią zdecydowanie największy procent wszystkich "adopcyjnych" króli
Sytuacja jest dosyć trudna, ponieważ nasze przechowalnie, że się tak wyrażę, pękają w szwach. Można powiedzieć, że z każdym dniem przybywają nowe króliczki.
W tym momencie bardzo proszę osoby z Poznania i okolic, które mogłyby chociaż na jakiś czas przechować króliczka o kontakt, może być ze mną, może być z innymi dziewczynami z Poznania. Mój tel. 792 897 953, GG 445740
W chwili obecnej na nowy dom czekają:
- Miki Niebieskie Oczko
- Fryzelda
- Śnieżka
- Leśnik
- Harvey
- Bazyl
- Kubusia
- Mimi
- Szarakluska
- Kunia
- Bianka
- Śpiworek
- Cela i Karter
- Toffi i Luka
- 7 królików, które aktualnie przebywają w schronisku
- 6 maluchów Celi i Kartera, które przyszły na świat 1.11 u Hannelli. Króliczki były zabrane ze schroniska 2 tygodnie temu, już wtedy miałam wrażenie, że Celka jest w ciąży, tym bardziej, że Karter był kastrowany 2 tygodnie od tej daty, więc prawdopodobieństwo, że Cela może być w ciąży było bardzo duże. Pojechałam z nimi tego samego dnia do Czerwińskiego, który stwierdził, że według niego Celka nie jest w ciąży, no ale w tą sobotę urodziła 6 maleństw. Króliczki będą do adopcji od stycznia, ale oczywiście już teraz można się zgłaszać na razie wiem, że 3 królaski są w kolorze tatusia, 1 celkowy i 1 czarny, szósty królasek jest póki co niezidentyfikowany. |
|
|