Wysłany: Pią 12:33, 16 Maj 2008 |
|
|
Kinguska |
|
|
|
Dołączył: 20 Lip 2007 |
Posty: 385 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Tomaszów Płeć: K |
|
|
|
|
|
|
:C Więc tak: W środę wieczorem normalnie dawałam jeść Majce teraz zwaną Bubą. A w czwartek rano tata koło 10 dawał jej jeść i zobaczył że tylne kończyny ma sparaliżowane, dosłownie wisiały jej. Kiedy wróciłam ze szkoły popatrzyłam na nią i od razu się popłakałam. Siedziała taka biedna. Pojechaliśmy do weta. Powiedział że kręgosłup jej poszedł. Że może przy jakims skoku czy może ją gdzieś upuściłam, ale nic takiego miejsca nie miało! Powiedział że można skrócić życie, ale może jeszcze żyć, tylko będzie tylko jeść i pić. :C A,e co to dla królika? Takiego wulkanu energii? Wróciłam. Nie chciałam jej usypiać cały dzień przepłakałam i mówiłam że jakoś sobie poradzimy. Ale jest trudno. Buba siedzi w jednym miejscu koło odbytu ma brudno kupy, siki. Nie ma gdzie spływać bo dolną część swojego ciała ma pod sobą. Nie ma czucia w tylnych nogach i części grzbietu. Nie radzi sobie w ogóle. Musi mieć miskę pod nosem, jedzenie i poidło koło siebie. Dzisiaj jak ze szkoły wróciłam to leżała na plecach bo się przewrócić nie umiała. Być może leżała tak od kilku godzin. Może kepiej skrócić jej cierpienie? Jak myślicie? :C |
|
Ostatnio zmieniony przez Kinguska dnia Pią 13:10, 16 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|