|
Klatka stoi tam gdzie stała , czyli obok łóżka , bo ja niestety nie mam jej gdzie postawić , naprawdę. To była w gruncie rzeczy moja wina , bo ja jak huragan po coś gnałam , on się zamierzył na stół , a odbił ode mnie , zahaczył o butelkę ( od klatki) , chciał ją kopnąć , i wsadził łapkę między pręty. Ułamki sekundy. Butelka jest już przymocowna w innym miejscu. On nie zahaczył o drzwiczki , czy górę klatki tylko o ten bok , co to jest prostopadły do podłogi. Stół też odsuwam dużo dalej od łóżka - nie ma motywacji - nie ma skakania z łóżka. Chyba bd musiała przerobić wystrój a`la psychiatryk - gąbka na drzwi , podłogi , usunąc meble ... :/ Już jest najbezpieczniej jak się da , na telewizor już nie da rady wejść , monitor go nie kręci , jedynie na biurku siedzi czasami , na krzesłach , na takiej niziutkiej półeczce uzupełnia braki w literaturze i czasami w swoim domku na piętrze siedzi , bądź na klatce. Na stól się porywa jak za blisko stoi , na szczęście jak od łóżka odsunę to nie ma jak wejść , wtedy śpi na tej półce pod stolikiem. On nie uznaje podłogi , jak spć to na meblach , jak jeść to na stole , siedzi się na krzesłach. Gdybym iała większy pokój to bym mogła pokombinować , ale w tym to nie ma szans. Tyle razy już przestawiłam i to jest najbezpieczniejsze miejsce dla klatki , jakie mam.
Ach , no i zapomniałabym - klatkę od tej strony przykryłam kocem - tak na wszelki wypadek . |
|
|
|