Agamalaga |
|
|
|
Dołączył: 17 Kwi 2018 |
Posty: 2 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Bydgoszcz Płeć: K |
|
|
|
|
|
|
Witam. Wczoraj mój 2 miesięczny królik odszedł. Stało się to tak, że wchodziłam z nim po schodach jednak on wyskoczył mi z rąk i spadł ze schodów. Królik wstał i zaczął biegać i uderzać we wszystko co spotkał na swojej drodze. Szybko wzięłam go na ręce i sprawdziłam czy nie ma żadnych obrażeń zewnętrznych. Miał jedynie małe zadrapanie na pyszczku. Przylozylam mu tam zimna szmatkę aby krew nie leciała. Królik był w szoku ale się uspokoił. Po kilku minutach znowu zaczął się szarpać i chcial wbiegać we wszystko. Stwierdziłam ze trzeba z nim jechać do weterynarza, więc owinelam go w ręcznik i zbiegłam na dół. Wtedy krolik wykrzywił łepek do tylu i wypluł krew jakby się dusił. Wtedy pobiegłam do samochodu i podczas drogi już zaczął tracić świadomość i pyszczek robił się siny. Nie reagował już na nic. Pani weterynarz powiedziała ze już jest za późno. Potem dowiedziałam się od niej jeszcze ze królik miał pasożyty w jelitach bo kiedy już skonał dostał na ladzie silnej biegunki. O pasożytach wcześniej nie wiedziałam ale zastanawia mnie tylko co mogło doprowadzić do jego śmierci? Wysokość nie była duża na schodach...może z 70cm. Dlaczego królik potem „zadławił” się krwią? Czy do jego zgonu przyczyniły się tez pasożyty? |
|