kiche_wilczyca |
|
|
|
Dołączył: 03 Kwi 2006 |
Posty: 3699 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Łódź Płeć: K |
|
|
|
|
|
|
Dwa diabły mi się przytkały sierścią - Psotka i Dymek.
Najpierw Psotka. W poniedziałek tydzień temu wylądowała u weta. Przytkanie umiejscowiło się w żołądku przy trzustce. Dostała zastrzyk w pupę i olej do picia (1ml dziennie) i citropepsin na pobudzenie apetytu (po 0,5ml rano i wieczorem). Ciutkę pomogło. Bardziej zainteresowała się jedzeniem i zaczęła pić wodę z poidełka (wcześniej piła tylko z miski). Piątek-sobota miała jechać do kontroli. Pojechała razem z Dymkiem, bo i on mi się zbytnio nie podobał. Niby normalnie się zachowywał, ale marudził przy jedzeniu. Okazało się, że ma to samo. Olej i citropepsin do stosowania. U Psotki lepiej, ale nadal kurację stosować. Oba dostały zastrzyk. Z Dymkiem - jak się niepoprawi to wtorek-środa przyjechać. Znowu oba wylądowały. Bo chociaż widzę poprawę to stwierdziłam, że wolę, żeby wet ocenił co i jak. U Psotki przytkanie zeszło, u Dymka jeszcze trochę jest. Znowu zastrzyk w tyłki, Dymek olej, oboje citropepsin i dodatkowo dostały protexin do podawania w wodzie. Jak się niepoprawi - piątek-sobota przyjechać. Widzę, ze uszy mają już dosyć wizyt w lecznicy. Dymek po 2 godzinach wyszedł zza belki siana, gdzie się schronił zaraz po powrocie do domu. Co jeszcze mogę dla nich zrobić?? Zachowują się normalnie, bobki są, tylko marudzą nad jedzeniem..... |
|