Truskawa |
|
|
|
Dołączył: 12 Lis 2009 |
Posty: 13 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Poznań - Dąbrówka Płeć: K |
|
|
|
|
|
|
Witam serdecznie,
Mój maleńki baranek - Kropka lubi wchodzić we wszelkie niedostępne miejsca i najmniejsze dziurki. Patrzymy na niego cały czas jak biega poza klatką, ale niestety czasem udaje mu sie szybko uciec i schować w jakimś kącie. Tak też było wczoraj, zanim się spostrzegliśmy, króliś zniknął z oczu.
Kiedyś już majstrował przy szafkach kuchennych, więc zaczęliśmy go szukać. Przypomniałam sobie, że przed chwilą zamykałam zmywarkę, więc może tam siedzi. No i torzworzyłam z impetem drzwiczki zmywarki... a on, siedział za listą uykrywającą nogi, pod tymi drzwiczkami usłyszałam niesamowity pisk króliś za chwilę się schował i musieliśmy rozbierać listwy, żeby go wydostać
Jak go wyciągnęliśmy, nie mógł przez chwilę biegać, przerwacał się, potem trochę poskakał i przysiadł markotnie
Pojechaliśmy szybko do weta, lekarz stwierdził, że ma przesuniętą łopatkę i dał zastrzyk przeciwbólowy, po którym króliś był cały wieczór ogłupiony.
Rano się okazało, że na szczęście zrobił bobki, ale wśród nich było też dużo tych nocnych, których nie zjadł. Siedzi osowiały, lekko reaguje na wołanie i inne odgłosy. Jak usłyszał chrobotanie karmy, zrobił słupka, wydawało nam się, że będzie i będzie jadł ze smakiem. Jednak jak postawiliśmy mu karmę pod noskiem, sięgnął do niej, ale nic nie zjadł.
Rozpuściliśmy troszkę tego granulatu w strzykawce z wodą i daliśmy, troszkę pochlipał, dałam mu też kapkę rozpuszczonego vibovitu (zalecenie veta), też troszkę pochlipał.
Strasznie się o niego martwię, lekarz powiedział, że nie ma sensu robic prześwietlenia, a że jest bardzo mały (2 miesiące), to w sumie nie może nic więcej zrobić, jak tylko dać zastrzyk przeciwbólowy. a czy nie ma uszkodzonych narządów wewnętrznych to się okaże
Odchodzę od zmysłów i zastanawiam się, czy ktoś z Was miał podobną przygodę? czy mogę mu jeszcze jakoś pomóc? nie chcę podważać kompetencji naszego weta (p. Czerwiński z Poznania), ale tak się o niego boję
siedzę niestety w pracy (wiem, pewnie część osób mnie potępi, że poszłam do pracy, ale siedzeniem przy nim chyba mu nic nie pomogę, a praca, czasem bywa taka, że wolnego nie da się wziąć) i cały czas się zastanawiam, czy jak wrócę, to mój Kropcio będzie jeszcze żył
czy ktoś może mi cokolwiek poradzić?
Wet kazał zapewnić królisiowi spokój i pojawić się z nim dziś wieczorem, na następny zastrzyk przeciwbólowy |
|