justynaVet |
Lekarz weterynarii |
|
|
Dołączył: 02 Gru 2012 |
Posty: 199 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Legnica/Świebodzin/Szamotuły Płeć: K |
|
|
 |
 |
 |
|
witajcie..tak jak pisałam, miesiąc temu stracilam mojego Uszaka..
objawy były bardzo niespecyficzne, konsultowałam je z innymi lekarzami a nawet sławnymi specjalistami( znam i pozostajemy w przyjaznych stosunkach z dr. W.Gibasiewiczem, który napisał pierwsza ksiazke w Polsce na temat naszych Uszakow a mianowicie ,,Choroby krolikow", niestety nikt nie był w stanie mi pomoc i postawić ostatecznej diagnozy.. mogę tylko ostrzec Was Kochani ze taka sytuacja może się zdarzyć:
Objawy które pojawily się początkowo:
-niedowład 2 kończyn tylnych.. krolik nie był w stanie utrzymać się na nogach i konczyny rozjezdzaly się na boki
-brak apetytu, depresja
wszystkie te pbjawy wystapily w przeciągu 8 godzin czyli wyszłam do pracy kolo godz 8.00 a przyszłam o 16.15, zauwazylam mniej wiecej o godz 16.45
- krolik dostal kroplówke z NaCl, iniekcja witamin z grupy B(Combivit), steryd, antybiotyk i fenbendazol w ciągu pol godziny od zaobserwowania objawow
-następnie kroplówka z glukozy
Nastepny etap czyli godzina po podaniu lekow:
-niedowład wszystkich konczyn, leżenie na boku, brak reakcji na dotyk
2 godziny po podaniu lekow:
-odruchy biegania, wyginanie ciala, przejście w agonie, decyzja o eutanazji i eutanazja..
Wszystko to stało się w ciągu 2 godzin od zauważenia objawow.. powiem szczerze ze nie mam pojęcia co to mogloby być..
E.cuniculi? tak szybko?? widziałam wiele przypadkow pasożyta ale nigdy w tak krótkim czasie, szczególnie ze kolo 7 rano maluch jadl slicznie warzywka, biegal i sianko było zjedzone do południa.. dziwne
zatrucie? tylko czym?? sledztwo moje było pelne, zadnych niebezpiecznych rzeczy kolo klatki nie było, corka była u dziadkow wiec nic nie mogla takiego podac królikowi.. chyba będzie to dla mnie zagadka, niestety..
Oby kochani Wam się to nigdy nie zdarzylo.. powiem, ze przez miesiąc nie mogłam tego przezyc i czytałam, kombinowałam, nie dawalo mi to zyc..ze mi(weterynarzowi) który daje rady innym ludziom( ze czasem wydawalo mi się ze ludzie za pozno reagują, ze można reagować wcześniej , ze oszukują mnie i czekaja do ostatniej chwili a potem nie da się już nic zrobić) w taki sposób odeszlo zwierze.. ta sytuacja nauczyla mnie pokory i nie można oceniac innych, bo czasem wlasnie tak szybko przebiega choroba i człowiek mimo reakcji, nie potrafi pomoc.. także zycie uczy pokory i zrozumienia..
pozdrawiam serdecznie |
|