BROWAReq |
|
|
|
Dołączył: 07 Sty 2013 |
Posty: 6 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Katowice Płeć: M |
|
|
|
|
|
|
Witam
Moja Lulusia w sylwestra wybiegła ze swojego koca na panele, zaczęła się ślizgać, pochodziła trochę i wróciła do siebie. Od tej pory tylna prawa łapka wydawała się jakby odstawała od ciała. Poszliśmy do weterynarza - pooglądał, podotykał i stwierdził, że Lulka ma naderwane więzadła w kolanku i dał Tolfedine. Na następny dzień pojechaliśmy do weterynarza polecanego na forach, ten na szczęście już zrobił rtg i... okazało się, że wszystko na zdjęciu jest w porządku. Stwierdził jednakże, że nóżka jest nienaturalnie ułożona i powiedział, że może to być genetyczne uwarunkowanie i założył opatrunek usztywniający tą nóżkę. Niestety na skutek tego, że cały ciężar ciała spoczywał na drugiej nóżka, ta zaczęła również się wykrzywiać, więc opatrunek został zdjęty. Kolanko wygląda w ten sposób, jakby Lulka była z gumy - można bez problemu kręcić nóżką w każdą stronę bez jakichkolwiek oznak bólu. Gdy króliś próbuje odepchnąć się tą nóżką to po prostu się ona rozjeżdża ;/ Czucie ma zachowane na szczęście ale nie potrafi się nawet tą nóżką podrapać. Proszę spojrzeć na zdjęcia w albumie [link widoczny dla zalogowanych]
Nasz weterynarz powiedział, że co prawda można spróbować wykonać operację, założyć taki stabilizator poprzez kość piszczelową po bokach rzepki, żeby ustabilizować i zmniejszyć ruchomość stawu, lecz po pierwsze nie ma pewności, że cokolwiek to pomoże; po drugie nawet jeśli to podczas zabawy, biegania, skoków może tą stabilizację bez problemu zerwać i będzie potrzebna kolejna operacja, żeby usunąć materiał; po trzecie koszty są hmm niemałe, a nie ma dużych szans na to, że to pomoże ;/ Na pytanie czy widział podobne króliczki z takimi łapkami odparł, że tak i przeważnie prowadzi to do eutanazji (tzn. właściciele taką podejmują decyzję ale są również tacy co zajmuję się królisiem i za wszelką ceną dbają o niego choć wiadomo, że to już nie będzie takie życie dla króliczka jak wcześniej). W końcu królik nie żyje na wolności, żeby go mogło coś zjeść, więc w domu przy naszej pomocy mam nadzieję, że będzie sobie dawał radę jak najdłużej. Proszę doradzić co można zrobić w tym przypadku i czy po tych zdjęciach i braku zmian na rtg można stwierdzić, że to nawracające zwichnięcie rzepki i czy można to leczyć, czy jest sens ciąć króliczka, jakie jest prawdopodobieństwo poprawy i w ogóle jak najwięcej informacji bym poprosił. Na internecie niewiele jest na ten temat niestety, a wiadomo, że wśród pasjonatów króliczków taka wiedza istnieje ;]
Pozdrawiam i proszę o jakiekolwiek porady.
Tomek. |
|