|
| Mój Królik miał wypadek tylne łapki nie reagują ...... |
|
|
Wysłany: Czw 19:46, 08 Maj 2008 |
|
|
Artur18 |
|
|
|
Dołączył: 08 Maj 2008 |
Posty: 16 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam dziś około 11 przed południem mój kochany króliczek Miluś jak zwykle
dojadał sobie mleczyk z torby.Cały problem wynika z tego że jego klatka znajduje się na pewnej wysokości na stole ok 1m.Nigdy nie było problemów z tym bo od małego mieszkał na wysokości siedział ,funkcjonował sobie normalnie w klatce .Klatka zawsze jest otwarta a przed nią zawsze staram sie kłaśc torby foljowe w których znajduje się mleczyk,trawka itp.On sobie zawsze wychodzi przed klateczke i dojada w tej siatce ,tak najlepiej bo jak mu nasypałem do klatki to sobie tylko kimał na mleczyku zamiast zajadać .Spadł mi z tego stołu już parenaście razy i nigdy nie było problemu nawet czasem można było wywnioskować że robi to specjalnie .Niestety dziś miał niefortunny wypadek , nie wiem jak to sie stało nie było mnie w domu tylko moja mama wróciła z zakupów i zobaczyła na podłodze Milusia jak lezy na pleckach i się prubuje czołgać ,zero reakcji tylnych łapek .Szybko udała sie do weterynarza którego niezbyt darzymy dobra opinią (spec od wszystkiego).Podał Milusiowi kroplówkę żeby się nie odwodnił i jakieś 4 zastrzyki na wzdłuż kręgosłupa i kazał przyjść jutro o 11 na wizytę neurogoliczną .Teraz leży bidula w klatce przyniosłem mu świeżego mleczyka i odziwo to co mnie bardzo cieszy jak mu podaje pod pyszczek to zajada mało bo mało ale coś prubuje wcinać ,dałem mu trochę mlecza.Poszedłem 0 16:00 by spytać się czy mogę mu dawać jeść ,powiedział że mogę ale tylko połowe tego co zawsze (mlecz,jabłko,marchewka).Bardzo kochamy Milusia cała rodzinka i nie wyobrażamy sobie życia bez niego (nawet pies przyzwyczaił się by go pilnować ).Wszyscy ubolewamy nad tym ,mam chodzi jak ztruta .Wydaje się w miarę pozytywnie bo je ,ale w tym problem ze nie może nic wydalić .Przez cały dzień nic nie ma w klatce ani bobka ani moczu.Bardzo proszę o jakąś pomoc .......O jakąś diagnozę .Naprawdę nie wiemy co robić czy aby to wszystko wystarczy ??????Miluś to potomek mojego miotu samica wraz z jedną młodą samiczką zdechły na pomór a Miluś i Tosiek ocaleli .Tosia wydałem do rodziny a Miluśia zostawiliśmy sobie.Miluś ma już 4 lata i nie chcemy go stracić po tym wszystkim .Bardzo prosze o jakieś ekspertyzy.Przepraszam ze tak długo ale krócej chyba nie mogłem .Czekam na szybka odpowiedz
Zapomniałem dodać iż królik jest bardzo żywy próbuje podciągać się ,przesuwać po klatce .Cały czas staram się by dużo się nie poruszał by leżał spokojnie i wyprostowany.Czekam na pomoc prosze |
|
Ostatnio zmieniony przez Artur18 dnia Czw 19:50, 08 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|