Lejka |
|
|
|
Dołączył: 31 Sty 2006 |
Posty: 10 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Stolica Podbeskidzia |
|
|
|
|
|
|
Witam serdecznie.
Na początku przepraszam, że tak sie rozpiszę, ale mimo wielu godzin poświęconych na przygotowanie się do roli opiekuna króliczka - to tak naprawdę nie jestem w stanie od razu być "specem" od króliczków - a w końcu kto pyta nie błądzi:) Ja wolę się spytac "mądrzejszych" w tej kwesti, czy wszystko jest w porządku i usłyszeć czy coś robię źle, niż się zamartwiać nawet gdy nie ma powodów.
Wczoraj - po kilkumiesięcznym przygotowywaniu sie na przyjęcie nowego mieszkańca - wreszcie nastąpił ten wspaniały dzień i w moich progach pojawił się śliczny, mały króliczek. Zanim postanowiłam Go do siebie sprowadzić, to chciałam się do tego jak najlepiej przygotować. Przestudiowałam wiele stron o króliczkach, przygotowałam mu Jego kącik - chciałabym, zeby był u mnie naprawdę szczęśliwy - ale wiadomo, ze od razu nie mozna wiedzieć wszystkiego Po przywiezieniu i wpuszczeniu do klatki - maluch zaczął po niej sobie skakać, obwąchał ją całą, kazdy kącik, opierał się o prety i stawał słupka próbujac jak najwięcej zobaczyć. Po chwili przystawił się do poidełka, a gdy juz sie napił to wskoczył do kuwety i zaczął w najlepsze zajadać się sianem. W ogóle widzę, ze kuweta coś mu bardzo przypadła do gustu - bo spędza w niej duzo czasu - leży, zagląda w kazdy kąt, wspina się na nią (w tym najwyższym miejscu w rogu ) i objada się siankiem - którego garść ma zawsze w jednym rogu. Oczywiście nie wypuszczałam go, nie brałam na ręce ani nic - chcę, zeby się do mnie przyzwyczaił i przestał bać, zanim zacznę próbować się do niego zbliżyć. W nocy mnie obudził bo zaczął dokazywać w klatce, a że jest dość spora, to skacze tam jak mały wariat - wskakuje, wyskakuje z kuwety, doskakuje do poidełka, potem z powrotem susami wraca do kuwety i co chwile cos wymysla nowego. Wydaje mi się, że za bardzo nie jest przestraszony nowym miejscem zamieszkania, bo z moich obserwacji wnioskuje, ze jest zywotny, ciekawski i bynajmniej nie wykazuje zbytniego strachu. Do tego ma apetyt, sianko zajada jak szalony, a i karmą też nie gardzi - zgodnie z tym co na wszystkich stronach się poleca - zakupiłam na razie tą, którą był karmiony - nie pamiętam teraz dokładnie, ale jest to firmy VITAPOL w formie granulatu dla małych królików. Z czasem chciałabym mu zmienić pokarm na cos bardziej zdrowszego - ale niestety w naszych sklepach nie mogłam znaleźć nic z polecanych przez inych hodowców - więc chyba znowu będę szukała tutaj pomocy Ale wrócę może do sprawy - tak więc króliczek wygląda i zachowuje się jak mały i odważny zdobywca świata, ale dzisiaj rano zauważyłam, że jego mocz ma kolor pomarańczowy. Nie ukrywam, że wpadłam w panikę i zaczęłam się o niego martwić - nie chciałabym, zeby cokolwiek mu dolegało. Oczywiście sprawdziłam sobie w internecie - dokładniej na Uszatej Stronie, czy to może byc objawem jakis problemów - i trochę się uspokoiłam, bo przeczytałam, ze króliki mogą mieć różny kolor moczu, i że nie musi to wzbudzać naszych obaw. Jednak chciałabym się spytac "fachowców" czy faktycznie mogę się uspokoić, czy jednak powinno to dalej wzbudzać moje obawy? Może to wina pokarmu? Nie wiem co może być tego powodem, a chciałabym jak najszybciej zadziałac, jeśli to może być objawem czegoś złego dla mojego maleństwa
Proszę o rady jeśli cos robię źle - ale dopiero się uczę, a nie chcę skrzywdzić tego mojego ukochanego zwierzaczka (zakochałam się w nim od momentu gdy go tylko ujrzałam wśród innych króliczków w sklepie...)
Przepraszam za gadulstwo...
Pozdrawiam serdecznie... |
|