|
Dzisiaj , o godz. 9.20 Hades pokical za TM. Przebudzilam sie o 2giejw nocy , dostal jesc , bawil sie kula ... Obudzilam sie przed 9ta- maly lezal na brzuszku , caly w wodnistej kupie. Zapakowalam go w transporter , wsiadlam na rower i pojechalismy do weta. Pani doktor powiedziala, ze moga probowac postawic go na nogi , ale zagladali wziernikiem pod omyczek , i powiedziala, zebym zastanowila sie , czy nie lepiej pozwolic mu odejsc , bo szanse , ze z tego wyjdzie sa niemal zerowe , a Hades cierpi ... Odpowiedzialam , ze nie chce , zeby cierpial ;(. pani doktor powiedziala , ze nie moglam nic wiecej zrobic , robakow bylo za wiele, biegunka tak silna, ze lala sie z niego nie kupa , a brunatna woda , az ubylo na wadze.... Dostal zastrzyk , tulilam go przy sobie kiedy zasypial ... ;( Lecial przez rece , kiedy pakowalam go do weta ... Moje malenstwo ;( To byly najpiekniejsze 2 tygodnie od kilku lat ... Niczym sobie nie zasluzyl na to ;(
Pani doktor pomogla mi zdecydowac , co zrobimy z jego cialkiem. Nie chcialam go zakopywac, nie mam tutaj takiego miejsca dla nie niego , nie chce zeby psy i koty robily kupy na jego grobie. Zdecydowalam sie go skremowac indywidualnie , zostal w lecznicy - stamtad go zabiora do krematorium , po urne pojde sama. Byla opcja , zeby go po tym jeszcze raz przed kremacja zegnac , ale nie chce. Byl zemnaza krotko , nie chce , zeby takie wspomnienie przyslonilo te kilka dni razem . Chce Go zapamietac wesolego , rozbrykanego... ;(
Pani doktor wydrukowala faktury , wytlumaczyla mi dokladnie jak to wszystko wyglada. Holenderskie prawo mowi jasno , z tymi fakturami mam sie udac do sklepu i wszystkie koszty - kupna i leczenia sklep musi pokryc. Nie chce tam jechac , nie chce ogladac tych wszystkich zwierzaczkow tam , ktore wiem , ze sa chore , a nie moge nic zrobic, ale musza za to zaplacic. Moze za setnym razem , kiedy zaplaca to w koncu przestanie im sie to kalkulowac i zaczna dbac o opieke wetrynaryjna. Pani doktor mowila, ze ciagle dzwonia do sklepow , bo nie jestem pierwsza osoba , ciagle trafiaja do nich kroliczki z kokcydioza i tragicznie czesto jest po prostu za pozno... A wystarczyloby , zeby zebrali kupki i im przywiezli - zrobiono by badania, podano leki NA CZAS. Hades byl leczony , ale juz wtedy uslyszalam ,ze jest za pozno ... A wizyta + badanie i leki nie saaz tak drogie. Wystarczylo wziac pare kupek , jedna wizyta - koszt leczenia kroli tam wyniosl by ok. 100 e. Na te , ktore tam widzialam wystarczyly by po 2 buteleczki lekow ... Sa tam tez ptaki , ktore rowniez moga chorowac na kokcydioze... 100e na kroliki ... Z Hadesem bylo ok.6ciu , plus inne akwaria , razem ok-15nastu kroli ?
Co smutniejsze - to tez wiem od wetki - wystarczylby jednorazowy zakup mikroskopu - i przeszkolenie jednej osoby do rozpoznawania oocyst kokcydii ( grosze...), wcale nie musza targac wszystkich zwierzat do weterynarza ...
A teraz ... moj maluch cierpial , ja teraz cierpie , i znajdzie sie kilka innych osob , dla ktorych zwierze to nie tylko rzecz , i rowniez beda cierpiec. Tak jak my - od momentu , kiedy uslysza , ze za pozno , tak jak my beda cieszysc sie , ze jest poprawa i tak jak my sie gleboko rozczaruja ... Tyle sa dzis warte milosc , radosc , bol i cierpienie ... 100e. Choc kiedy slyszysz "mam nadzieje , ze z tego wyjdzie , ale jest za pozno" wiesz , ze nie ma takiej kwoty ktorej bys nie wydal , zeby nadzieja stala sie rzeczywistoscia.
Zegnaj moje kochane serduszko ;(( [*] |
|
|
|