Króliki domowe i inne zwierzęta

Forum o zwierzętach króliki psy koty konie gryzonie ptaki akwarystyka

Forum Króliki domowe i inne zwierzęta Strona Główna -> Pomoc weta - odpowiada lek. wet. Justyna Sikorska -> kichająca Tośka Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Sob 10:40, 29 Mar 2008
Agga
Gość
 





Inhalacje Tośce robiłam z soli iwonickiej i kropelek inhalolu. Może wrócę do tego, bo to nawet trochę pomagało.
Co do pasteurelli, jak była kilkumiesięcznym króliczkiem to była na nią leczona i bałam się, że to może wracać, szczególnie po przeczytaniu bloga Ziabaka, która z tą bakterią długo walczyła.
Ale pasteurella powinna wyjść w posiewie, a wyszła tylko raz, na początku, potem nawet przy płukaniu przewodu nosowo łzowego nic nie wyszło.
Poszukam, może jeszcze na coś trafię...
Dzięki
PostWysłany: Nie 16:52, 06 Kwi 2008
Agga
Gość
 





Aktualizacja informacji - po tym, jak znowu antybiotyk zlikwidował tylko infekcję bakteryjną, a samego kataru nie (dostawała go przez 10 dni razem ze środkami antyalergicznymi i przeciwzapalnymi), wet powiedział, że teraz jest już pewien, że jest to eozynofilowe zapalenie jamy nosowej i albo mam się do tego przyzwyczaić i co jakiś czas leczyć infekcje antybiotykiem, albo zaczniemy podawać kortykosterydy.
Jako że kiedyś dr Lewandowska wyraziła swoją opinię, że lepszy antybiotyk co jakiś czas niż sterydy, zdecydowałam się na pierwszą ewentualność (będzie też dostawała leki homeopatyczne na wzmocnienie odporności).

Poza tym, to już i tak jest zwierzątko, które tu rządzi, więc gdyby jeszcze pod wpływem sterydów rozrosła jej się masa mięśniowa (nigdy nic nie wiadomo z tym uszatkami Wink ), to mogłabym sobie już w ogóle z nią nie dać rady Wink

Notabene, mam problem, bo przez to cholerne kichanie nie mogę jej zaszczepić i dopiero za 2-3 tygodnie mamy przyjść. Oby znowu się do tego czasu coś nie przyplątało...
PostWysłany: Nie 18:08, 06 Kwi 2008
kiche_wilczyca
 
Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 3699
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: K





Biedna Tosia, ona naprawdę dużo przechodzi Sad
Trzymajcie się obje, jesteście bardzo dzielne...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 21:50, 06 Kwi 2008
T-T-A
Gość
 





Tak mi przykro. Biedna Tosia i Ty też
Oj znam to, znam. Chodzi się od "Pawła do Gawła" i człowiek czuje się taaaki bezradny:(
Ja, za pełną akceptacją weterynarzy wkraplałam oraz przecierałam nosia srebrem koloidalnym i solą fizjologiczną dla niemowląt
Zakupiłam jeżówkę purpurową w sklepie ze zdrową zywnością i nawet smakowała, aczkolwiek troszkę drobna
jak nie pomoże to na pewno nie zaszkodzi
Trzymam kcuki za sukcesy w walce z tym wrednym katarem
PostWysłany: Pon 7:24, 07 Kwi 2008
jagodas
 
Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 1791
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: K





aga zawsze jak wchodze na ten temat to mam nadzieje ze przeczytam minęlo nie ma .....moze tak musi być ty masz kichającego, ja mam pogodową kuternogę(ma zmiany nastroju przy zmianie pogody), kiche ma nerkowca , ile one muszą sie nacierpiec a my nakombinowac,
tekila tez nie jest zaszczepiona (w zeszłym roku przez ta noge nie była Sad ) Trzymaj się
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 7:00, 28 Kwi 2008
T-T-A
Gość
 





Pozdrawiam Agga Ciebie i Tosię kaziorek
Ciekawi mnie co z tym jej katarkiem przewlekłym
Mam nadzieję, że w końcu poszedł precz!!
PostWysłany: Pon 11:27, 28 Kwi 2008
Agga
Gość
 





Oj, też bym chciała, żeby katar minął, ale chyba się tego nie doczekam, więc cieszę się, że po prostu katar nie jest ropny i że Tosior ma się poza tym całkiem przyzwoicie Smile

Dzięki za zainteresowanie
PostWysłany: Nie 19:55, 06 Lip 2008
Agga
Gość
 





Muszę powiedzieć, że 2 miesiące bez wracania do tematu to sporo.
Ale chyba Tośka stęskniła się za byciem w centrum uwagi, bo znowu właśnie od weta wróciłyśmy.
Znowu to samo, tylko że tym razem chyba w nasilonej nieco formie Sad
Jak to zwykle było, jak zaczynała mocniej kichać, zanim trafiłyśmy do weta, dostawała coś na wzmocnienie i krople do nosa. Kilka razy udało mi się w ten sposób przesunąć wizytę u weta o 2-3 tygodnie, bo kichanie na chwilę słabło.
Tym razem po trzech dniach dałam za wygraną, bo było coraz gorzej. Nawet łapki nie nadążały z myciem, tylko futerko zaczęło się na nich sklejać, a w niektórych miejscach odchodzić.
Nie wyglądało to za pięknie.
No i dzisiaj, po raz pierwszy odkąd gabinety weterynaryjne stały się naszym drugim domem, Tośka miała gorączkę. I to prawie 40 stopni.
Znowu antybiotyk dostaje.

A teraz jest po kolacji (na szczęście apetytu ani humoru nie straciła) i siedzi w kuwecie obrażona na cały świat, a szczególnie na mnie...
PostWysłany: Nie 20:04, 06 Lip 2008
kiche_wilczyca
 
Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 3699
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: K





Kiedy w powiadomieniu o nowym poście zobaczyłam ten temat, to mnie zmroziło Sad Czy Tosię da się wogóle z tego wyleczyć?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 21:06, 06 Lip 2008
Agga
Gość
 





Obawiam się, że nie Sad
Wet stwierdził, że to eozynofilowe zapalenie jamy nosowej i jest to nieodwracalne.
Można leczyć objawy - czyli katar ropny, ale nie przyczyny,bo weterynaria przyczyn nie zna.
No cóż, i tak się cieszę, że udało nam się 2 miesiące u weta nie być...

No i cieszę się też z tego, że mam już doświadczenie w leczeniu Tośki.
Gdyby nie to, pewnie bym królika zabiła zbyt wielką dawką antybiotyku.
Nie było dzisiaj dr Czerwińskiego, był zastępca, technik weterynarii.
Facet nie spodobał mi się już kiedy pierwszy raz go widziałam, bo byłyśmy na obcinaniu pazurków, a zabrał się do tego jak rzeźnik. Musiałam mu zwrócić uwagę, żeby był bardziej ostrożny, bo Tośka ma ciemne pazurki i naczynka dość daleko wysunięte. Ale było za późno. Jak urżnął (inaczej tego się nie da nazwać) pazurki, to dłużej potem tamował krwotok niż obcinanie pazurków 10 królików by trwało :/

A dzisiaj Tośka dostała Marbocyl w zastrzyku i tabletki do domu.
Zalecenie: 4x 1/2 tabletki na dobę.
Zdziwiłam się, bo wydawało mi się, że poprzednim razem przy tym leku dawka była mniejsza. Zapytałam 3 razy, a on pokazuje w książeczce, że tak jest napisane poprzednim razem. Z daleka rzeczywiście tak to wyglądało. Spytałam kiedy mam się pokazać, w odpowiedzi usłyszałam, ze jutro na kontynuację antybiotyku.
No więc po co w takim razie dostałam tenże antybiotyk w tabletkach do domu? Aha, racja - to w takim razie może przez 3 dni niech pani podaje w domu tabletki i w środę przyjdzie do kontroli. Trochę to wszystko dziwne. Ale ok, przyjdę w środę.
Przygotowałam na rano porcję tabletki, ale nadal mnie nurtowała myśl, że wcześniej tak nie było. Przejrzałam książeczkę. Pismo doktora Czerwińskiego zbyt wyraźne nie jest i przy pierwszym spojrzeniu wygląda to tak: 1x04, 1/2 tabl. dziennie (04 zostało zinterpretowane jako cztery razy, ale co w takim razie znaczy jedynka?).
Ale przy bliższej analizie i porównaniu z innymi wpisami, gdzie było na przykład: 3x04 1/8 tabl zaczęłam się zastanawiać. No i wpadłam na to. 04 w formie pisanej to po prostu niezgrabny skrót "dz" od "dziennie".

Szkoda słów. Aż wstyd, że ktoś nie potrafi się przyznać do niewiedzy, nawciska głupot człowiekowi i nie spojrzy do żadnej książki, nie zadzwoni po poradę, tylko będąc technikiem, uważa, że pozjadał wszystkie rozumy.

Zamordowałby mi królika cztery razy większą dawką antybiotyku niż zalecana...

Coś czuję, że w środę najpierw zadzwonię o której będzie dr Czerwiński, a potem z nim porozmawiam na temat niekompetencji jego pracownika...


Ostatnio zmieniony przez Agga dnia Nie 21:08, 06 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
PostWysłany: Nie 22:14, 06 Lip 2008
jagodas
 
Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 1791
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: K





agga współczuje, jeszcze ten wet jakby mało było problemów.Moze przejedz sie do innej kliniki tak dla kontroli
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 6:43, 07 Lip 2008
Agga
Gość
 





Właśnie o tym już myślałam. Może ktoś coś innego wymyśli.
Podasz mi namiary swojej pani doktor?
Tzn pani, która leczy Teki? Wink
PostWysłany: Pon 7:29, 07 Lip 2008
KazioR
Administrator
 
Dołączył: 20 Wrz 2005
Posty: 2728
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: M





no to masz naprawdę wielkie szczęście, że zwróciłaś na to uwagę. Ciekawe u nas Pan technik może obcinać paznokietki i po badaniu przez weta robi zastrzyki na pomót lub myxo. Nie spotkałem się aby pod nieobecność lekarza przyjmował zwierzęta a już o przepisywaniu leków u nas to przewiduje się takiej opcji. Zastanawiam się bo było kilka informacji o tej lecznicy i wyrażano się pozytywnie, czy to u Ciebie jest tradycją iż ten facet sam leczy? (z tego co piszesz widać, że nie ma właściwego podejścia, to, że nie ma dyplomu nie jest przeszkodą nie raz doświadczenie potrafi być o wiele większą zaletą niż dyplom z tym, że nie każdy ma predyspozycje do wykonywania zawodu ) Też uważam, że o tym incydencie należy powiadomić dr Czerwińskiego.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 14:41, 07 Lip 2008
jagodas
 
Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 1791
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: K





ok, Teki leczy lek. wet. Kinga Pękała z klinwetu Mieszka 1 tel:61 823 09 97 ,tam tez jest kilku techników obcinali juz teki paznogietki ale takiej sytuacji jeszcze nie miałam, jak jest jakiś większy problem to zajmie sie małą szef kliniki Pan dr.Trzeba zadzwonić i sie umówić klinika jest czynna 24h
Mnie tez sie wydaje, że warto by było poinformować Czerwińskiego o tym co sie dzieje w jego klinice.


Ostatnio zmieniony przez jagodas dnia Pon 14:43, 07 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 17:26, 07 Lip 2008
Agga
Gość
 





Dzięki, umówię się i pokażę malucha innemu wetowi. Jeśli zadowolona jesteś z pani Pękały, to jutro do niej pojedziemy.

A w środę przejadę się do mojego weta i opowiem mu co mi leży na wątrobie.
PostWysłany: Pon 20:04, 07 Lip 2008
jagodas
 
Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 1791
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: K





tak ja jestem z niej zadowolona (Tekila ma na nią alergię), zobacz co Ci powiedzą bo więcej klinik w Poznaniu chyba nie ma, Tylko nie mów w tej swojej ze tam byłas bo pamiętasz moją historię...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 21:06, 22 Lip 2008
Agga
Gość
 





Dotarłam dzisiaj do Twojej kliniki, Jagodas. Chciałam też do Twojej pani doktor, ale okazało się, że jest ortopedą i królami się nie zajmuje.
Za to skierowano mnie do pani doktor Kowol, która okazała się być bardzo miłą i sympatyczną osobą, a, co więcej, zaangażowanym lekarzem. To takie pierwsze wrażenie.
Przede wszystkim, nie próbowała po raz kolejny zmieniać leku i sprawdzać co będzie działać, tylko zaczęła wymieniać alternatywy, z których oczywiście część już przeszłyśmy.
Dwie z nich to rhinoskopia (ale tu nie jestem pewna) i pobranie wycinka z przewodu oddechowego.
Co do pierwszego zabiegu - mam pewne obawy. Faktem jest, że pani doktor powiedziała, że nigdy tego u królików nie robili, ale wymieniła dwóch lekarzy, którzy zajmują się badaniami endoskopowymi i musi z nimi skonsultować czy to badanie jest możliwe, czy i kiedy je zrobią.
Problem jest jednak taki, że nie mają tak małej końcówki endoskopu, która zmieściłaby się w króliczym nosku. Dr Lewandowska sama się na forum Oazy wypowiadała, że tak małego noska zwykłym endoskopem zbadać się nie da.
Zobaczymy co powiedzą bardziej doświadczeni lekarze.

No i jeszcze jedna sprawa, poinformowała mnie, że jest spore ryzyko przy podawaniu króliczkowi narkozy i powinnam być tego świadoma zanim się na leczenie zgodzę.

To wiedziałam, ale jakoś dopiero teraz dociera do mnie, że to może być moja Tośka, która się nie obudzi...
No i w sumie te badania mogą nic nie wykazać nowego.

Mam więc dylemat, czy w ogóle królika narażać na stres (i nie tylko)...

Ludzie, gorzej jak z dzieckiem...

A u weta Czerwińskiego byłam, powiedziałam co mi leżało na wątrobie, otrzymałam przeprosiny i nie płaciłam za wizytę i na pan doktor obiecał przeprowadzić z panem technikiem pogadankę. Nic więcej w mojej mocy nie leżało, za to mi ulżyło Smile
PostWysłany: Wto 21:20, 22 Lip 2008
kiche_wilczyca
 
Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 3699
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: K





Faktycznie, trudna decyzja..... Ale cieszę się, że zapaliło się światełko nadziei. Tak bym chciała, żeby Tosia wróciła do pełnego zdrowia...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 21:21, 22 Lip 2008
jagodas
 
Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 1791
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: K





Ta ona jest chirurgiem i ortopedą to tak akurat do nas pasuje... zajmuje sie wszystkimi urazami wiec podejrzewam ze nie ma czasu na "zdrowe" niepołamane Smile u tej babki tez bylismy jak nie było naszej wet i nie powiem jest bardzo zaangażowana zobaczymy moze akurat cos wyjdzie, mam taką nadzieję bo mi strasznie was żal...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 7:28, 23 Lip 2008
Agga
Gość
 





Sama nie wiem co mam zrobić.
Nie jestem pewna, czy to jest ryzyko, na które jestem gotowa.
Jeśli nie ma zagrożenia życia, to może nie powinnam ryzykować powodowania tego zagrożenia?
Może lepiej leczyć po prostu objawy? Jak do tej pory?

Jak coś się stanie, to będę sobie pluła w brodę, że zamordowałam niewinne zwierzątko...
kichająca Tośka
Forum Króliki domowe i inne zwierzęta Strona Główna -> Pomoc weta - odpowiada lek. wet. Justyna Sikorska
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 6 z 10  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin