pyton |
|
|
|
Dołączył: 08 Paź 2007 |
Posty: 21 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Kraków |
|
|
|
|
|
|
no więc właśnie, nie można im pokazać że szelki to forma uwięzienia! może i głupio, nie wiem, podczas dzisiejszych podchodów z szelkami które uskuteczniałam od rana, przyszło mi na myśl żeby zastosować wobec królika taką procedurę jak robi się ze źrebiętami. i chyba to odniosło skutek, królik nie boi sie szelek, na razie daje je na sobie położyć. Przy okazji kojarzę mu to z tym co lubi najbardziej, czyli z czesaniem futerka i drapaniem główki.Przestał wpadać w panikę gdy kładę mu szelki na grzbiecie. Porównanie z końmi przyszło mi dlatego że te drugie, mimo że duże są tak samo płochliwe. Ja jeżdżę konno od wielu lat. jeżeli moje podchody sie nie powiodą, dam spokój, bo nie chcę męczyć królika, akurat nie o to mi chodzi. Mnie te szelki są potrzebne ze względu na smycz. Kojec w ogrodzie jest doskonałym pomysłem, ale mając do dyspozycji przepiękne pół hektara, głupio tkwić w jednym miejscu!
a na razie nie wiem jak on się w ogóle na trawie zachowa!może ani smycz ani kojec nie okażą sie potrzebne?! |
|