Agula |
|
|
|
Dołączył: 17 Sie 2011 |
Posty: 47 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Białystok Płeć: K |
|
|
|
|
|
|
Już był w ogródku... juz witał się z gąską...
I tak samo z moją cichą nadzieją...
Tuptusiek już, juz sie przyzwyczaił do kuwetkowania, a później wyszło na jaw, że z łapkami ma problemy (zaczerwienione, lekko łyse podeszwy). więc zaczęło sie smarowanie tychże łapek. Tuptuś nienawidzi brania na ręcę, ale cóż, łapki trzeba leczyć. No i zaczęło sie bombardowanie całej klatki bobkami, co pozbieram i wrzuce do kuwety to w sekunde on "nastrzela" kilka kolejnych... oczywiście jak grzebie w jego klatce to on musi akurat w niej siedzieć i patrzeć mi na ręce... więc tak sobie bawiliśmy sie w kotka i myszkę - co ja posprzątam to on, na moich oczach, strzela... ja sprzątam, on bobkuje, grrr Bobki pół biedy, ale ze względu na te łapusie klatkę wyłozyłam ręcznikiem bawełnianym i w kuwecie ręcznik papierowy (żeby nie twarde podłoże) i zacząl sikać po całej klatce koszmar, ręcznik zastąpiłam różnymi szmatkami, które oczywiście często wymieniam bo zasiakane, nie pomaga nawet zapach octu (klatka i szmatki wymyte octem). A teraz tak mi sie rozbisurmanił, że bobkuje po pokoju, na kanapie, ech. Chyba skończy się moja dobroć i jego wolnośc 24h/dobę. Już mam taką fazę, że co pół godziny robię przegląd pokoju, czy nie sika
W każdym razie do konkretów- czy sikanie po klatce może byc spowodowane nieszczęsnym stresem? (branie na ręce w celu posmarowania łapek lub czesania - koszmar linienia trwa), czy się Tuptusiek zadomowił i oswoił i żyje na luzie i czeka nas kastracja, czy klatka wyłożona szmatkami zmyliła go nieco i traktuje ją całą jako kuwetę? Aha, jeszcze coś... on sika nawet do swojej miski z jedzeniem i na siano, które wyrzua z paśnika! i pare razy widziałam, jak zlizuje siuśki ze szmatki (brak soli???) Zaczynam miec hopla na punkcie zasyfionej non-stop klatki, od razu po sprzątnięciu on centralnie na środku się załatwia! ;( |
|