Truskawa |
|
|
|
Dołączył: 12 Lis 2009 |
Posty: 13 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Poznań - Dąbrówka Płeć: K |
|
|
|
|
|
|
ja ze swojego, choć krótkiego, ale jednak jakiegoś już doświadczenia, mogę powiedzieć, że miałam podobnie
Gdy Kropek przyjechał do domu, Łapek był nim bardzo zainteresowany, ciągle go lizał, gonił, no i niestety, jak nie patrzyliśmy, próbował posiąść. Wet poradził, aby z kastracją Łapcia zaczekać na wiosnę, bo wtedy króliś jest silniejszy i ponoć to lepsza pora na takie zabiegi. No więc w oczekiwaniu na kastrację, puszczaliśmy je poza klatkę na przemian, pół godzinki jednego, pół drugiego, i tak cały dzień.
Rozmawiałam z kolegą, który co prawda ma psy, ale zna się na zachowaniu zwierząt i pocieszał mnie, że nawet taki kontakt "zza krat" sąsiedniej klatki jest ważny, bo najistotniejsze jest to, że czują się nawzajem i przez to są samotne.
Może póki co takie "bezdotykowe" poznawanie się by pomogło?
U mnie miało to jeszcze o tyle znaczenie, że króle próbowały sobie nawzajem powyjadać jedzonko z miski, a Łapcio oznaczał klatkę Kropulka..
Teraz, po stracie Kropeczki widzę, że Łapulek trochę przygasł, ale nie wiem, czy mi się tak wydaje, bo ja sama tęsknię niesamowicie, czy to przez to, że jest chory (co pisałam w poście po błędniku), czy rzeczywiście tęskni.. w każdym razie głaski dla Was, fajnie, że mają się nawzajem |
|