ania i gabcia |
|
|
|
Dołączył: 15 Maj 2009 |
Posty: 222 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Lubaczów Płeć: K |
|
|
|
|
|
|
Zdecydowałam się na sterylizacje samiczki. Podjełam decyzję, choć pewności do końca nie mam - trudno mieć. lekarz jest wprawdzie o.k. Uspokoił mnie znów podczas rozmowy, a jak go popytywałam to sie mnie z eśmiechem zapytał, czy usztą stronę czytałam, bo tam sa takie pytania. Mimo zaufania do lekarza trochę czuję się podle, bo to jednak trudniejszy zabieg niż kastracja, którą niedawno przeszedł mój Pyszczoch. Jestem po prostu zmuszona podjąć szybko radykalne kroki. Moja samica pewnie dojrzewałaby spokojniej, gdyby nie miała koło siebie samca. On jej bardzo w głowie miesza. Szkoda że nie wiedziałam o tym kupując króliczki. Teraz pewnie wziełabym dwie samiczkia. Moja królica, poza ciągłym ochlapywaniem wszystkiego moczem ( ściany na pół metra) i poddenerwowania ( czasm nawet kąsa) wskakuje na samca i całęgo go obsikuje. Ja muszę go w zwiazku z tym myć co bardzo go jednak stersuje. Teraz je rozdzieliłam, ale ona caly czas tylko kombiuje jak sie do niego wedrzeć i już nawet apetyt ma gorszy z tych nerwów, a on... jest załamany - aż serce sie kraje, po prostu żyć bez niej nie potrafi. Muszę szybko przywrócić równowagę, ale chciałam Was bardziej doświadczonych zapytać, jakie są tu rokowania. czy samicy przejdzie szybko to obsikiwanie i molestowanie i czy gdybym jednak nie zrobiła sterylizacji ona aby w końcu przestała tak robić przez powiedzy najbliższe pół roku. o samej sterylizacji na forum jest raczej mniej niż o kastarcji i nie wiem jak to bywa. Wiem że ludzie trzymają jakoś niewysterlizowane samice z samcami - kastratami , ale moze nie od młodości, tzn Nie trzymają och razem juz podczas tego okresu dojrzewania. Jak coś wiecie o podobnych przypadkac to oroszę o pomoc. |
|