ania i gabcia |
|
|
|
Dołączył: 15 Maj 2009 |
Posty: 222 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Lubaczów Płeć: K |
|
|
|
|
|
|
ja Ci mogę świetny sposób sprzedać, pogoń go agresywnie w kółko z kilka minut. Wiesz mój samczyk jest wykastrowany ( mam parkę wiec byłam zmuszona) i o tych sprawach już prawie nie myśli, natomiast jego kobietkę bardzo ostatnio wzięło. Cały czas skakała po nim i robiła mu siuśki na plecki, żebym go sobie nie przywłaszczyła. a on biedak musiał wciąż zaliczać przynajmniej częściowe kąpanie. Zrobiłam jej zabieg kilka dni temu, a że poziom hormonów jest wciąż wysoki, po zażegnaniu dolegliwości bólowych znowu go wczoraj zaczeła męczyć. Izoluję je, lecz one to okropnie znoszą zwłaszcza samczyk - mam wrażenie że im seruszka ze smutku i tęsknoty pękają, więc zwykle po wystudzeniu emocji je uwalniam. Wczoraj były akurat w zagrodzie na trawce i w pewnym momencie, przy kolejnych jej ekscesach chyba w małym coś pękło. Gonił ją z wściekłością przez kilka minut, aż się bałam że ja skrzywdzi, bo ona dopiero pięć dni po operacji. To była prawdziwa agresja. Pierwszy raz widziałam kroliki w takiej akcji i byłam w szoku tymbardziej że moje baranki są łagodne jak przysłowiowe baranki. Efekt jest taki, że króliczka chodzi teraz jak ją bierze na około niego i popuszca kropelki i bobki, wciąż wszystko brudkuje, ale jego samego nie waży się już zaczepiać. Po prostu pelny szacun. Skoro jesteś obiektem zainteresowania swojego króliczka pogoń go solinie - pokaż kto tu rządzi i groźnie pochrumkaj - skutkuje. A tak na serio to polecam kastarcję. Jak Ci zrobi dobry lekarz, to na prawdę nic wielkiego. nasz maluch nie miał na zewnątrz szwów które potem trzeba by ściągać, skończyło się tylko na tej jednej wizycie, a kilka godzin po zabiegu, zdawał sie wcale już nie odczuwać jego skutków. Znacznie gorsza jest sterylka, ale i to czasem warto przejśc. Moje uszole nawzajem sie pobudzały i bardzo kwieciście przechodziły te pobudzenia. Uważam że jeśli juz skazujemy zwierzaki na życie w naszym nienaturalnym dla nich świecie i nie mogą ulegać do woli swym najwiekszym instynktom, to powinniśmy ulżyć im przez zrobienie zabiegu, o ile oczywiście mamy do czynienia z nadmiernym w naszym pojęciu pobudzeniem. Ja osobiście miałam już wczsześniej króliki, które żyły pojednynczo i nigdy nie odczuwałam problemów z powodu ich seksualności. Ale jeśli się one pojawiają warto przemeczyć sie przez te dwa dni, a potem żyć długo i szczęśliwie. Mój Pyszczach zrobił się po kastracji zdecudowanie szcześliwszy. |
|