kiche_wilczyca |
|
|
|
Dołączył: 03 Kwi 2006 |
Posty: 3699 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Łódź Płeć: K |
|
|
|
|
|
|
Właśnie to jest to ryzyko. Przed zabiegiem moje były dokładnie obejrzane osłuchane i zważone Wcześniej dbałam o bardzo dobrą dietę żeby ich organizmy były silne.
Na jednym z króliczych forów po kastracji umieściłam notkę z tego zabiegu:
"Dzisiaj poszałam do weta z moimi samcami. Już wcześniej dzwoniłam i umówiłam się na siedemnastą. W dniu zabiegu królikowi podaje się tylko siano i wodę i lepiej też ich nie wypuszczać, żeby nie biegały - jelita wtedy nie pracują zbyt intensywnie i nie ma problemu z kupkami. U weta króliki miały zmierzoną temperaturę, zostały osuchane (serce i chyba jeszcze płuca) oraz zważone (potrzebne do dobrania odpowiedniej dawki środka usypiającego). Dostały zastrzyki i po 10 min już tylko oddech świadczył o tym, że żyją . Zabieg na dwóch królikach trwał ok 40 min. Miały wycięte jądra, rany pozszywane szwami samorozpuszczalnymi, zaaplikowano im środki przeciwbólowe i antybiotyk. Po zabiegu króliki wybudzają się od 30 min do 1 godziny. Dymek szybciej się ocknął (pierwszy został uśpiony), u Czorta troszkę to trwało. Po zabiegu zwierzęta są nadal na sianie i wodzie. Jutro rano dam im granulatu ale na wszelki wypadek troszkę zmniejszę dawkę (jestem panikara wolę być ostrożna ). Miejsce operowane może być przez parę dni opuchnięte, ale jak mówił wet nie trzeba się tym przejmować. Pytałam na jakie objawy niepokojące zwracać uwagę, to w zasadzie jak na drugi dzień po zabiegu królik jest osowiały, nie chce jeść, pić. Póki co moje mają się dobrze. Dymek troszkę oszołomiony, ale reaguje na bodźce zewnętrzne, Czort już nawet wyczesuje sobie futerko"
"Marzę o chwili kiedy puszczę je we trójkę, albo chociaż we dwójkę, Czorta z Dymkiem, i one mi się nie pozabijają. Stoją teraz obok siebie i Czort już jakieś epitety pod adresem Dymka wyrzuca. Musiałam je pudłem oddzielić, żeby się nie widziały.
Acha i jeszcze jedno. jak się wróci do domu z królikiem i się wybudza, bądź jeszcze śpi (moje uśpione przywiozłam) to należy ustawić go w cichym ciepłym miejscu, np kaloryfer (ciepłe, bo "śpiący" królik ma obniżoną temperaurę ciała). Moim grzejnik odstawiłam jak już były żwawe, a jak jeszcze leżały to je przykryłam. Stoją razem w kuchni i na noc mają włączony grzejnik tak na wszelki wypadek. Acha i najlepiej je ułożyć na kocyku lub poduszce, żeby nie leżały na gołym podłożu (chodzi o ciepło)"
Na drugi dzień:
"Dzisiaj już jest z nimi ok Dymek jeszcze taki jakby obrażony, zaskoczony, jakby nie bardzo wiedział co się dzieje, ale włożyć rękę do klatki to straszy ząbkami . Czort czuje się świetnie. Wczoraj dałam im wodę z miseczki, bo coś nie bardzo się garnęły do poidełka - wypiły chętnie. Siano tez im z kretek wyjęłam i położyłam w kąciku - też zajadały. " |
|