kinia_wroc |
|
|
|
Dołączył: 29 Sie 2007 |
Posty: 233 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Wrocław |
|
|
|
|
|
|
A ja dobrze zrozumiałam i stwierdziłam, że świetny przykład... To tak jak z pokojem. Pokój to Twój azyl, Twoje schronienie, miejsce, gdzie odrabiasz lekcje, spędzasz czas we własnej ciszy, Twoja sypialnia. Gdy damy dziecku małą klitkę z miejscem na łóżko, szafę, biurko i zero przestrzeni to będzie czuło się jak w więzieniu. Zero ruchu. Tak samo jest z Królikiem. Im większa klatka tym więcej przestrzeni na poruszanie się. Żadne dziecko nie chcę mieszkać w pokoju 2 metrów kwadratowych, tak żaden Królik nie życzy sobie małej 50tki czy 60tki. Dziecko może pójść do wielkiego pokoju gościnnego, w którym może biegać, skakać, psocić, ale zawsze wieczorem musi wrócić do smutnego, maleńkiego pokoiku. Królik może biegać na wybiegu godzinami, ale zawsze o ustalonej porze musi wrócić do małej klateczki. Nie pozwólmy, żeby nasze Króliczki męczyły się w pseudo króliczej klatce. Dajmy im swobodę ruchu i przestrzeń nie tylko na wybiegu. I nawet, gdy mamy pokój, w którym z każdej strony stoją szafy, łóżko, biurko itd., zorganizujmy tak miejsce, by klatka Uszatego nie stała na środku. Przynajmniej jedna ściana klatki musi przywierać ściany pokoju, w przeciwnym razie zwierzątko będzie czuło się osaczone.
Rozpisałam się |
|