Manfred |
|
|
|
Dołączył: 18 Wrz 2009 |
Posty: 613 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Białystok Płeć: K |
|
|
 |
 |
 |
|
Mi tam gryzienie prętów nie przeszkadza. Jak idę spać, to idę odpoczywać a nie słuchać króliczych koncertów
Niestety mojemu mężowi przeszkadza nawet jak króliś buszuje w nocy po klatce. Do tego jakoś przywykł, ale gryzienie prętów szarpie Jego nerwy Tak więc jeśli rano jest widno (zimą Maniek śpi póki ciemno) zaczyna się dręczenie męża. Wtedy to wstaję z wyrka, przykrywam klatkę kocem i idę drzemać, bo ta mala cholera ma zegarek we łbie i latem budzi nas tuż przed budzikiem :/ Jeśli robi to naprawdę perfidnie, to całą noc spędza z klatką jednostronnie przykrytą kocem.
Na niektóre króliki działa zniechęcająco sok z cytryny czy pieprz. Mojej bestii takie specyfiki nie przeszkadzają. Może oliwa z oliwek będzie dla niektórych za tłusta i niesmaczna.
Grunt, żeby nie pokazywać królikowi że gryzienie prętów daje pozytywne efekty, bo zakoduje sobie w łepetynie że na przyszłość można spróbować to wykorzystać. Perfidne ignorowanie negatywnych zachowań i nagradzanie pozytywnych też pomaga. Maniek przed pójściem na noc do klatki dostaje smakołyk i jedzonko jeśli to akurat czas Jej posiłku. Teraz sama o 22giej pędzi do klatki. Za to po wyjściu z klatki rano nie dostaje smakołyku, żeby wychodzenie z klatki nie kojarzyło się Jej tak samo jak w niej zamykanie.
Jestem przeciwna przestawianiu klatki na noc. W naturze królik nie ślimak i domu na grzbiecie gdzieś na noc nie wlecze. Zmiana otoczenia działa stresująco na zwierzęta. Już lepiej żeby klatkę miał w jednym miejscu, a w dzień żeby kicał i po pomieszczeniu gdzie zwykle i tam gdzie jest Jego "norka do spania". |
|