Dorcia |
|
|
|
Dołączył: 05 Lut 2010 |
Posty: 1058 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Płeć: K |
|
|
|
|
|
|
Ostatnio mój pies osikał reklame, która stała przed kioskiem (taka plastikowa), facet którego znam od dziecka (bo to kiosk obok mojego bloku... coś właścicielom się w głowę stało na starość) podszed i go kopnął, no to oczywiście zrobiłam awanture, pytam Dlaczego Pan kopie mojego psa, a on mówi bo sika mi na reklame, a ja się pytam czy płaci za to miejsce gdzie stoi ta reklama, do kiosku nie wszedł i nie nasikał, facet się schował, wchodzę do sklepu obok, a tu słysze Ares znowu zapiszczał, wyszłam i pytam się czy jest madry i czy mam zadzwonic na policję (wiedziałam, ze prędzej ja mandat dostanę bo pies bez smyczy, ale przycwaniakowałam, bo wiedziałam, ze ta reklama stać tam nie powinna) a on mi mów idź z tad lepiej idź, przyszła jego żona w między czasie i mówi, ale przecież to śmierdzi później, a ja się jej pytam czy jak prowadza swojego psa i sra pod moim oknem to czy to sprzątają, cisza. Poszłam z nowu do sklepu obok, wychodze, a tu słysze jak właściciel kiosku opowiada komuś i mówi pierd... gówniara, to mu powiedziałam, ze pierd... to moze być jego córka. Wróciłam do domu, opowiadam bratu, oczywiście się zdenerwował i poszedł do Pana z kiosku, powiedział mu, że jak jeszcze raz kopnie mojego psa, albo mnie wyzwie to on rozmawiał z nim nie będzie i, że jest zwykłym prostakiem, mógł zwrócić uwagę, a następnym razem przyszłabym z psem na smyczy (mój brat, taki mięśniak raczej większy ), a facet mu mówi, ze lekko ręką go odepchnął. Podchodzi jakiś chłopak i mówi Wie pan co, ja widziałem całą tą sytuację i wcale nie było tak jak Pan mówi. Koleś się zgasił, i stawia reklamę przy samym wejściu do kiosku, a nie tak jak stała po drugiej stronie chodnika...
To w skrócie, ale żałuję, ze nie podeszłam i nie skopałam mu tej reklamy...
Ale poczekam do nowego roku i już nie będzie miał tak miło jak miał do tej pory |
|