leonka |
|
|
|
Dołączył: 15 Mar 2012 |
Posty: 113 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Kraków Płeć: K |
|
|
|
|
|
|
Witajcie po dłuuugiej przerwie.
Zaniedbałam strasznie forum, mam wyrzuty sumienia
Moja królinia zdrowo się rozwija, rośnie i jest jeszcze piękniejsza
Jednak jest też minus...od mniej więcej 3 miesięcy jest bardzo agresywna (przypominam, że w tym momencie ma ok. 10-11 miesięcy).
Kulminacja nastąpiła kilka dni temu, a przez weekend miała ciążę urojoną. Właściwie chyba dalej ma. W sobotę zaczęło się wyrywanie futerka i pakowanie go na moje łóżko. Niestety musiałam je stamtąd zabrać, bo inaczej nie miałabym jak spać.
W sobotę wieczorem dostała kolację, którą jedynie poskubała przez noc, trzeba się było dokładnie przyjrzeć czy czegokolwiek ubyło. Wczoraj zaczęło się budowanie gniazda w kuwecie, noszenie sianka, dałam jej papiery, szmatki, chusteczki... Brała się za dywan i nawet za firankę. Plus oczywiście skubanie futerka
Dalej nic nie jadła, jedynie rodzynki parę razy skubnęła. Wieczorem udało mi się kupić świeżą szałwię, nawet z chęcią zaczęła jeść. Późnym wieczorem była mokra kupka, którą pieczołowicie wyjadała
Na noc dałam jej tym razem mniej, żeby sprawdzić ile zje. Jedynie ubyło ok.3 centymetrowego kawałeczka marchewki troszkę pałeczek granulatu.
Teraz jest troszkę spokojniejsza, skubnęła znów szałwii. Parę gałązek sianka wzięła znów do pyszka i zaniosła do gniazdka, na razie tyle "wariactw".
Boję się, żeby nie dostała zatoru... Kiwi zupełnie nie ruszyła, a też próbowałam jej wcisnąć.
Zadzwoniłam do Oazy (Kraków), w środę jedziemy na kontrolę czy można przeprowadzić zabieg sterylizacji.
Z tego wszystkiego zapomniałam zapytać Panią Doktor co robić z tym brakiem apetytu i kiedy sprzątnąć gniazdo. Czytałam, że wtedy gdy przestanie się nim interesować. Ale ono jest w kuwecie, więc tam często siedzi i nie wiem kiedy będzie można uznać, że już minęło zainteresowanie.
Boję się tego zabiegu, w dodatku mieszkam jeszcze z rodzicami i babcią, która jest całkowicie przeciwna zabiegowi i mówi mi, żebym oddała Pysię do hodowli, żeby mogła mieć tam małe. Załamana jestem tą sytuacją, bo dosyć, że przed nami operacja to jeszcze cały czas słucham od babci, że źle robię
Przepraszam za tak długi post, ale musiałam się z kimś tym podzielić.
Chciałam zgrać zdjęcia i filmiki z Pysią, ale mam nowy telefon i coś nie chce działam przegrywanie zdjęć :/ Także wybaczcie za posta bez fotek |
|