Anuta |
|
|
|
Dołączył: 30 Sty 2011 |
Posty: 121 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Skąd: śląskie Płeć: K |
|
|
|
|
|
|
Poldek jest po wizycie u dr Barana w Krakowie. Niestety po ostatniej wizycie u naszego weta jego stan się nieco pogorszył. No dobra trochę spanikowałam, kiedy po założeniu przez weta opatrunków wieczorem zauważyłam, że Poldziowe łapy przypominają balony, a on sam ledwo się porusza. Fakt wet zaznaczył, żeby sprawdzić czy nic się nie dzieje i czy nie założył zbyt mocnych opatrunków! Po ok. godzinie od ściągnięcia opuchlizna ustapiła zupełnie, ale Poldek miał problemy z poruszaniem się i całą noc "dybał" się z łapy na łapę. Do tego jeszcze historia z antybiotykiem, który wet przepisał i przeciwskazaniami z ulotki! O piątej rano zadzwoniłam do Arki do Krakowa z zapytaniem, czy mamy szansę na wizytę u dr Barana bez wcześniejszego umawiania się. Kazali przyjechać. Przyjęto nas między innymi pacjentami. O dziesiątej Poldzio miał już komplet badań krwi i morfologii. Wszystko w normie! Rany na skokach to odleżyny i na szczęście daleko im jeszcze do ropni! Jednak antybiotyk przepisany przez poprzedniego weta byłby zdecydowanie za słaby. Zęby idealne. Ogólnie kondycja jak na królasa znalezionego w śmietniku bardzo dobra. No i na "oko" dr Barana Poldzio ma nie więcej niż 2 lata Kamień z serca. Fakt, że do lecznicy mamy 130 km w jedną stronę no i ta wizyta kosztowała nas 160 zł, ale...było warto i na pewno jeżeli coś się z Poldkiem będzie działo to kolejny raz znowu skorzystamy z usług dr Barana |
|