kiche_wilczyca |
|
|
|
Dołączył: 03 Kwi 2006 |
Posty: 3699 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Łódź Płeć: K |
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/spacer.gif) |
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/spacer.gif) |
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/post_corner.gif) |
|
No niestety nici z zaprzyjaźniania, musiałam zrezygnować .
Z dnia na dzień było coraz gorzej.
Kropka spanikowana i przerażona, płakała jak się do niej zbliżałam, poza klatką nie było mowy, żeby choćby przysmak z ręki wzięła, nie mówiąc o głaksaniu. Kulka dosyć spokojnie się do niej odnosiła, ale Kropka nie chce mieć z nią nic wspólnego. Była przerazona wręcz.
Czort z kolei robił zamachy na Kulkę, koniecznie chciał jej się pozbyć ze stada. Efekt - wyrwane jego własne futro i rany na szyi i łopatce. Jak to u niego zobaczyłam, postawnoiłam to zakończyć, bo zamiast lepiej, jest coraz gorzej.
O Dymku wspominać nie bedę, bo on jako osobnik całkowicie aspołeczny nie był włączony do tego procesu.
Po powrocie do stanu poprzedniego Kropka sama podchodzi do mnie i prosi o smakołyki (przy obieraniu warzyw znowu zaczęła mi asystować), albo o pieszczoty. Jest bardziej opanowana. Czort przestał chować się po kątach i zerkać zza winkla, nie wspominając o obrażeniach cielesnych. Sama Kulka też nie wygląda na nieszczęśliwą - biega za nami, gada, podstawia się do głaskania. Było jej bardziej przykro, kiedy podbiegała do Kropki, a ta z płaczem uciekała od niej... |
|