|
Z moich czterech królików tylko jeden lubił branie na ręce, gdzie przytulał się jak dziecko i czuł bezpiecznie. Pozostałe bały się i nie lubiły, więc po co je stresować, robić przykrość i brak zaufania?? Podnosimy wtedy, kiedy trzeba. Może będzie lubiła na kolanach poleżeć. Najlepiej zaprzyjaźniać się na poziomie dywanu, a nie górować.
Mój teść opiekując się Trusią, a robił to z duzym oddaniem z niewiedzy podniósł ją kilka razy za kark i był jedyną osobą, którą w ciągu 9 lat zycia Trusinka gryzła.
poza tym to jest jeszcze króliczy dzidziuś i bardziej nastaw się na zaprzyjaźnianie niz tresurę, a reszta przyjdzie z czasem. Nauka bardziej drogą pozytywnej motywacji. U moich zdało to egzamin. Uwielbiają być chwalone i nagradzane, a to mobilizuje:) |
|
Ostatnio zmieniony przez T-T-A dnia Pią 14:38, 14 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|