|
Ojjj mam mam i to jakiego
Od niedawna jestem mezatka, a od 3 miesiecy mieszkam na swoim.
Jak jeszcze z rodzicami mieszkalam to baaaardzo chcialam miec usztaka, ale moj tato twierdzil, ze krolik smierdzi i ze bedzie szkody robil.
Czekalam jakies 2 lata na to, zeby miec to zwierzatko.
Przegladalam rozne strony o krolikach, czytalam rozne fora, ogladalam zdjecia z utesknieniem, az bede miala swojego uszolka.
Obiecalam sobie, ze jak bede miala wlasne M to kupie sobie kroliczka. Tak sie wlasnie zlozylo, ze zarejestrowalam sie na tym forum przed zakupem, zeby troche dowiedziec sie na temat tych maluchow i podjac decyzje samiec czy samiczka.
Doradzono mi, zeby jakiegos kroliczka zaadoptowac zamiast kupowac. Weszlam na stronke adopcyjna SPK i tam odnalazlam moja obecna fruzke Ciesze sie, ze to wlasnie ona do mnie trafila. Tym bardziej, ze wczesniej mialam na oku innego kroliczka, ale okazal sie byc juz zajety. Ale ciesze sie, ze tak sie stalo, bo mojej fruziuni za nic bym nikomu nie oddala |
|
|
|