gREaVQT@neostrada.pl |
|
|
|
Dołączył: 07 Wrz 2008 |
Posty: 190 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Gdynia |
|
|
|
|
|
|
Moje uszate szczęścia :
Baruś - baran francuski szary ( hodowlany), po śmierci mojego Omyka wytrzymałam miesiąc i pojechałam do schroniska po następną miniaturkę,a zamiast niej wróciłam z dużym kłapouchem, który nie miał wzięcia u innych ze względu na swoje rozmiary ( do koszyka transportowego ledwo się zmieścił).
Duszek - raczej nieplanowany baran miniaturowy- dziewczynka na moim osiedlu prowadziła królika w szelkach.Gdy nadbiegał pies podciągała go w górę, pies obszczekiwał go, a gdy się znudził (pies) i odchodził,królik powracał na ziemię. Zwróciłam jej uwagę, że w takich miejscach na smyczy najlepiej czuje się pies, a nie królik, któremu ze strachu oczy na wierzch wychodzą.Tego samego dnia przed furtką pojawiła się jej matka z królikiem w mini klatce (którą Duszek tej nocy rozwalił dokumentnie),że mogę go sobie wziąść,skoro go dziecko nie może wyprowadzać gdzie chce(teraz wyprowadza fretkę),bo się go i tak pozbędą.Miał być łagodną samiczką, ale jest dokładnie inaczej ( co do płci i częściowo charakteru)
[img]http://img209.imageshack.us/my.php?image=1000530xk0.jpg[/img]
A teraz zaprzyjaźnianie, które idzie jak po grudzie
Jak się zdjęcia nie otworzą post usunę w najbliższym czasie |
|