|
Zarówno Andzia jak i mój poprzedni króliczek Tosiu przybyli do mnie jako przesyłka na warunkach specjalnych prosto od hodowcy. Przypuszczam, że w hodowli zaznały przyjaźni człowieka, bo oba były niesamowicie ufne i pieszczochy.
Tosiu, gdy był wnoszony po schodach to zaczął latać przestraszony w pudełku. Wystarczyło, że go przytuliłam na ręku i był w ekstazie. Spał na rękach a z otwartej klatki radośnie wskakiwał i wyskakiwał i tuptał mały pajączek mocno, gdy podejrzewał, że chcą go zamknąc w klatce
Andzia równiez wyskakiwała z klatki i biegała po mieszkaniu, ale bardziej czujna, przyczajona. Bezpośrednio po przybyciu leżała trochę jak żabka, ale wzięta na ręce była w żywiole. Najbardziej odpowiadało jej gdy kładła mi się pod brodą, a zasypiała tak jak na zdjęciu. Trzeba było uważać, bo waliła bachnięcia na plecki i łapalam ją w powietrzu:)) |
|
|
|