|
Mnie Tosiu jak dostał hormonalnego rozstroju ugryzł głęboko w rękę. Oj, nie znikały ślady długo. Jak mi było przykro, gdy on juz odszedł, a ślad po ugryzieniu zniknął. Tak chciałam mieć pamiątkę po Tosinku:(
Mia, każdy inaczej przechodzi przez rozpacz. Ja po moich pupilach usuwałam akcesoria, bo to tylko rzeczy ziejące pustką, nie spełniające swojego celu, nie mogące już służyć zwierzaczkowi. Przecież takie było ich przeznaczenie, więc w zasadzie ich nie ma:(, odbierałam, że być nie powinno, bo to taka okrutna ironia
Moje pociechy chowałam z ich ulubionymi legowiskami, czy jakąś zabawką, a zostawiałam coś charakterystycznego dla nich na wieczną pamiątkę.
Do tej pory mam obrożę i piłeczkę Aguni, która odeszła w 89 roku.
On nie jest w ciemności i zimnie!!!
Za to na pewno jest bliziutko przytulony do Twojego serca i tam będzie miał zawsze swój bezpieczny kącik.
Mój Tosiu już bardzo chorótki tulony na rekach patrzył mi w oczy i lizał po twarzy, tak jakby chciał powiedzieć nie martw się nie płacz.
Bo i te nasze uszy własnie nie chciałyby nas martwić.
Nasze " tęczowe" kochania mniej niz tak ciepło i kolorowo mieć nie mogą
A że się prędzej czy później spotkamy się ze swoimi pupilami to na bank i wcale nie trzeba być Matką Teresą. |
|
|
|