|
|
|
Wysłany: Pią 21:46, 24 Wrz 2010 PRZENIESIONY Nie 19:56, 26 Wrz 2010 |
|
|
Roksanka |
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2010 |
Posty: 77 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Wrocław Płeć: K |
|
|
|
|
|
|
julka1 - Serce mówi mi ,że jak widzę szansę żebym walczyła ,ale ja te szanse coraz nikłe widzę... poprzez jego zachowanie Masz rację łatwo jest pisać i mówić jak się nie jest w mojej sytuacji ,ale myślę ,że każdy właściciel króliczka chodź trochę mnie rozumie... albo się stara.Ciężka przede mną decyzja do podjęcia ,ale podejmę ją tylko i wyłącznie na dobro dla Lily....
Faktycznie koszt 250zł i dalsze koszty przerażają mnie i szczerze przyznam nie stać mnie.Jedyne wyjście jeżeli Pan Doktor powie ,że jest szansa itp to operacja na raty... będę roznosiła ulotki,pójdę na stanie na promocjach czy co kowielk.Zgodzę się i to bardzo z Twoją wypowiedzą "Oczywiście pieniądze to nie wszystko, a żywe stworzenie wart jest każdych pieniędzy. Niestety świat jest na tyle niesprawiedliwy, ze mimo najlepszych chęci po prostu tej kasy nie ma...bo są rachunki za mieszkanie...bo jest kredyt...bo trzeba tez coś jeść...i tysiące innych wydatków " i tak jest u mnie mama pracuje , tata na razie pracy nie ma... zrobił się mały kryzys i jest nie za ciekawo.
A co do "Oczywiście można powiedzieć...jak się wzięło zwierzaka to trzeba było sobie zdawać sprawę, ze będzie kosztować jak zachoruje." - tak jak pisałam wyżej zdaje sobie sprawę ,że królik to wydatki itp. dlatego nie chciałam nic sobie kupować,bo wiem że jak by zachorował nie miałabym skąd,ale na takie podstawowe utrzymanie mnie stać,ale to był początek związku z chłopakiem moim i dał mi lata temu na mikołajki króliczka i nie mogłam odmówić.,... sami rozumiecie.
Na razie żyję na koszt rodziców jeszcze się uczę i praca stałą nie wchodzi w grę ,ale dorabiam sobie czasem jak coś jest... ale rzadko co,bo na razie dużo skupiam się na nauce,bo wiem że jest to ważne na przyszłość.
MiA__89 - Co do operacji to u mojego królika nawet po niej są nikłe szanse,a jeżeli tak to wet powiedział,że na pewno będzie mu się to nawracało,bo jest taki i powinien jeść te tabletki.. oczywiście one to żaden wydatek,bo to 10zł na miesiąc i jakoś tego bym tak nie odczuła z portfela,a królik miał by lżej... Nie przekreślam jego życia,ale widać jego stan nie chce go męczyć...
Czeszę go ,ale lekarz nic mi nie kazał podawać siemienia czy ananasa..tylko te tabletki to są jakieś antybiotyki i gerberki.
"Dodano 14.17
W pełni zgadzam się z Julką .
Nie chciałam Ci tego też pisać, bo to bardzo przykre i zdecydować musisz sama , niestety . Fakt , operacje na jelitach są bardzo poważne i bardzo mało króli je przeżywa. Tzn. Samą operację owszem , większość , ale są potem problemy z "rozruchem". " - pisałam wyżej wet powiedział,że na pewno będzie mu się to nawracało jutro czeka mnie ciężki dzień ;(;(;(
Dobrze słyszeć ,że uszanujesz moją decyzje!
Do wszystkich - Jest to mój pupil tak samo jak waż ukochany królik i staram się jak mogę... na pewno przekreśliłam go i ciągle walczę ! Na prawdę jestem w ciężkiej sytuacji... To nie jest zwykły zator... to jest już tak zaawansowane,że szok! |
|
|
|
|
|
Wysłany: Sob 9:47, 25 Wrz 2010 PRZENIESIONY Nie 19:58, 26 Wrz 2010 |
|
|
|
Julka Chodziło mi o to
Cytat: | Sami rodzice mówią mi ,żebym go uspała ,bo za dużo pieniędzy ,a za to możesz sobie kupić nowego (to gadka moich rodziców) |
Nie znam jej sytuacji materialnej , więc jeśli chodzi po prostu o to , no to może dałoby się jakoś ugadać.
Ale rozumiem , że może rodzice nie mają po prostu funduszy na leczenie , wię dlatego napisałam wcześniej , że to rozumiem.
Ja też trzymam kciuki , za Ciebie też Roksana , żeby starczyło Ci sił , nawet do podjęcia tewj najtrudniejszej decyzji.
I może ciut nie w porę , ale edytuj posty , nie pisz jednego pod drugim . |
|
|
|
|
Wysłany: Sob 13:49, 25 Wrz 2010 PRZENIESIONY Nie 19:59, 26 Wrz 2010 |
|
|
|
Nie stanęłam nigdy, i obym stawać nie musiała , w obliczu takiej sytuacji , ale wem jak to jest stracić maluszka , stracić 2 w ciagu kilku miesięcy.
Jesteś , jak po postach wnioskuję osobą pracującą , samodzielną , więc wiadomo, wiesz co znaczy jeśli tych pienędzy się po prostu nie ma , pomijając na co by one nie były. Też wiem , bo królika wzięłam dla siebie i umówiłam sie z ojcem , że za wszystko co jego dotyczy płacę ja. A że nie pracuję , to można sobie wyobrazić , że czasami brakowało , zwłaszcza , jak Amon chorował. Ojciec mi pożyczy kasę , owszem , ale trzeba ją potem oddać , poza tym jak sam nie ma , to imi nie da. Dlatego rozumiem. Tak samo jak Ty. |
|
|
|
|
Wysłany: Sob 22:47, 25 Wrz 2010 PRZENIESIONY Nie 19:59, 26 Wrz 2010 |
|
|
Roksanka |
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2010 |
Posty: 77 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Wrocław Płeć: K |
|
|
|
|
|
|
Witam wszystkich!
Wczoraj po odpisaniu wam na pytania,odpowiedzi itp. siedziałam nad klatką z królikiem i płakałam tak strasznie i mówiłam żeby w końcu zrobił te kupki ,bo to będzie przełom..ale lekarz dawał nikłe szanse na to ten chyba czuł jak płacze,bo się na mnie dziwnie patrzył..
Rano wstaje patrzę na klatkę i moim oczom szok.. jest kupka 1 !!!!
Byłam taka szczęśliwa ,że szok... wyciągnęłam go z klatki i zaczęłam ganiać po pokoju i staną i zrobił dużo kupki i po jakimś czasie znowu No i pojechaliśmy do weta tak jak pisałam,że mamy wizytę...
Wet go zważył (waży 1,446 kg) zbadał i powiedział,że bardzo dobrze ,że robi kupki nawet by nie pomyślał no ,ale minus jest taki,że żołądek i jelita dalej całe we włosach i powiedział,że królik walczy damy mu tydzień na opróżnienie się z tego jeżeli nie da rady to operacja... więc w piątek ten co będzie mamy wizytę i się okażę.Powiedział,że królik nie ma bóli ,bo się opróżnia i nie musi dostawać nic przeciwbólowego.Dostał tabletki na cały tydzień Papaya Fruit Plus 3 razy dziennie po 2 tabletki (to jest na odkłanianie) i to są te tabletki co musiał by dostawać do końca życia na odkłaczanie pisałam o nich i dostał jeszcze tabletki zapomniałam na co wyleciało mi teraz z głowy ,ale stosuje się pół tabletki 3 razy dziennie.No i gerberki.
Za wizytę zapłaciłam 20zł (dla informacji żebyście wiedzieli jakie koszta są mnie więcej jak by was coś spotkało odpukać oczywiście!!). Mój królik zaskoczył mnie samą...wczoraj tragicznie wyglądał na prawdę bolało go bo jadł,a nie mógł zrobić kupki.Teraz robi i jestem spokojniejsza o dużo.
Co do operacji... powiedziałam lekarzowi ,że mnie nie stać ,a on mi podsuną myśl,że jeżeli chciałabym żeby królik żył są adopcje ,że ktoś go zaadoptuje ,bo ma pieniądze i będzie go leczył..Nie wiem co o tym myśleć...
A może są jakieś fundacje żeby mi pomogła w tej sprawie albo dołożyły połowę wydatków czy coś ??
Powiedziałam,że jak będę widziała nadzieje i wet też będę walczyła.. i mój królaś walczy!
P.S. Może ktoś mi dokładnie bardzo opisać jak robić to siemię lniane,kiedy podawać najlepiej,temperaturę.. itp. Nie mam głowy szczerze szukać po forum,bo tylko wchodzę na komputer żeby wam odpisać Kochani..
To dzięki wam jestem taka silna i wierzę w to,że nam się uda..
Dziękuję za trzymanie łapek i rączek !!!!
Jeżeli macie pytania jakie kolwiek czy coś nie jasno napisałam to piszcie.. |
|
|
|
|