|
|
|
Wysłany: Czw 22:06, 04 Paź 2007 |
|
|
|
No i dzisiaj znowu wylądowałyśmy u weta, ale tym razem z zatorem...
Po ostatniej dawce antybiotyku kichanie nieco się zmniejszyło, miałyśmy się pokazać za tydzień, ale mój królik chyba polubił wizyty u weta, bo po dwóch dniach znowu coś wykombinowała...
Rano zdziwiło mnie, że Tośka jest nieco zbyt spokojna, a na dokładkę została w misce kolacja...
Po powrocie z pracy w misce znalazłam śniadanie, żadnych bobków, wzdęty brzuch, więc pędem pojechałyśmy do weta, gdzie dostała sporą porcję środków rozkurczowych...
Dziwne było to, że poza tym, że jest nieco osowiała, prychała na mnie, jak chciałam ją wziąć na ręce i myła się.
Ale wet powiedział, że brzuch jest bardzo wzdęty i jutro już mogło być zdecydowanie gorzej.
Zresztą, ja miałabym noc nieprzespaną, a jutro pewnie bym do pracy nie poszła, tylko rano do weta bym jechała.
Ostatnio ze dwie godziny po zastrzyku pojawiły się bobki, teraz jesteśmy 3 godziny po zastrzyku i bobków nie ma dalej
Ale nic - czekam do rana, podałam jeszcze siemię lniane...
Jutro znowu zastrzyk wieczorem, ale mam nadzieję, ze nie będzie źle.
Coś czuję, że to znowu okres linienia i albo za słabo ją wyczesuję, albo za dużo kłaków jej wypada...
Ciekawe czy jeszcze ktoś miewa takie przeboje z królikiem... |
|
|
|
|
|
Wysłany: Wto 20:54, 09 Paź 2007 |
|
|
|
Z kiwi spróbuję, ale dopiero jak już się skończą nasze przeboje...
Biegunka okazała się falstartem, nadal jeździmy do weta, bo chociaż bobki są niby, to niestety Tośka nie je...
Próbuję ją dokarmiać na siłę, trochę mi to wychodzi, trochę sama skubnie, ale bardzo niewiele...
Wzdęta nie jest, ale wet pstryknął małej fotkę dzisiaj, żeby sprawdzić co w brzuszku siedzi, bo palcami wyczuwał jakieś zgrubienia na jelitach...
Nadal więc w menu mamy siemię, infacol, sianko i, z zalecenia weta, startą odrobinę marchewki...
Ktoś ma jeszcze jakieś pomysły czym niejadka dokarmiać? Nie sądzę, żeby przy zatorze rozmoczony granulat był dobrym pomysłem? |
|
|
|
|
Wysłany: Czw 6:30, 11 Paź 2007 |
|
|
|
Zaczęła sama jeść!! Nareszcie...
Fotka RTG nie wykazała żadnych niepokojących rzeczy. Na szczęście.
Wczoraj Tośka dostała znowu biegunki, więc mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej.
Płatki się sprawdzają, nawet nie wypluwa - wcześniej nie chciała połykać tego, co jej podawałam, musiałam się nieźle napocić, żeby coś zjadła.
Już się bałam, że coś ma z żołądkiem, że za rzadko ją dokarmiałam, ale skoro sama zaczęła jeść w nocy, to mam nadzieję, że będzie ok.
Dostałyśmy u weta wczoraj pastę (nie pamiętam nazwy, jestem w pracy, więc nie mogę sprawdzić) z jakąś glinką stosowaną dla psów i kotów w przypadkach rozstrojów układu pokarmowego.
Moje zwierzątko nigdy nie było specjalnie duże, ale teraz. po tygodniu dokarmiania, zrobiła się z niej taka kruszynka, że mam wrażenie, że ją zgniotę, jak ją biorę na ręce... (W ciągu tego tygodnia straciła jakieś 10deko - ważona była w zeszłym tygodniu i wczoraj) |
|
|
|
|