angsta |
|
|
|
Dołączył: 05 Maj 2008 |
Posty: 403 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Valencia Płeć: K |
|
|
|
|
|
|
Nasza zaraza ma chyba jakis tajemniczy sonar...Znowu sie rozchorowala przed naszym wyjazdem Jutro ma jechac do hotelu wieczorem, bo wyjezdzamy w czwartek z rana, tymczasem wczoraj wyladowalysmy u weta z opuchnietym i czerwonym lzawiacym oczkiem. Dostala antybiotyk w masci do oka i..przestala jesc. Wczoraj poskubala ledwie ziolka, troszke platkow i sianka, dzisiaj tez, ale mniej..Jest osowiala przy tym. Wrocilismy wlasnie od weta, dostala zastrzyki no i czekamy. Co martwi pania wet, to to, ze roczny kroliczek juz drugi raz w ciagu 5 miesiecy u niej laduje z przewodem pokarmowym calkowicie wyciszonym, bez zadnej wyraznej przczyny. Raz udalo mi sie samej ja uruchomic, ale mialam czas karmic ziolkami i pierdolkami i po dwoch dniach wszystko wrocilo do normy. Teraz czasu nie mam... Nie wiem, czy ona tak strasznie reaguje na stres? Podrozowala z nami od malego, latem leciala samolotem, nigdy nic jej nie bylo. Dodam ze w ciagu ostatnich 4 tygodni zostala zaszczepiona, w przeciagu miesiaca, liczac z dzis, byla u weta 4 razy. Jaka moze byc przyczyna? Czy ona ma cos z ukladem pokarmoeym, jakas dysfunkcje trwala (jest cos takiego) ze tak jest podatna na niezyty i inne... Nie wiem co zrobic, wetka chce jej przeswietlac zabki pod narkoza. Zmienic wetke?... |
|