|
Ja od 3 lat walczę z katarem Tośki i jeszcze nie spotkałam weta, który odmówiłby pomocy. Owszem, po jakimś czasie popadali w rutynę i trzeba było zmieniać, ale wreszcie trafiłam na panią doktor, która naprawdę Tośką się zajęła i za każdym razem jak zasmarkaną Tośkę przynoszę, to stara się jak najlepiej zdiagnozować i leczyć.
Poczytaj o kichającej Tośce, jak Ci starczy energii, zobaczysz jakie przeboje można mieć z katarem u królika.
Jeśli wet odmówiłby leczenia kataru, nie czekałabym nawet aż zdanie dokończy, tylko szukałabym innego. Jeśli bagatelizuje katar, to i inne przypadłości też zbagatelizuje, a takich wetów nie chcemy. |
|
|
|