dodus |
|
|
|
Dołączył: 28 Maj 2009 |
Posty: 709 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Płeć: M |
|
|
|
|
|
|
Nie kazał podawać lakcidu,nie chciał jej oglądać.Powiedział ze wie z opisu co jej jest:/
Normalnie sam sie rozchorowuje przez ta beznadziejną sytuację,muszę iść sam do lekarza bo wpadam w jakąś nerwice.Wypiła nawet dużo wody z tym lekarstwem,teraz dolałem tego co rozrobiłem w południe,nie wiem czy takie dawkowanie na slepo jest dobre,czy to coś da,czy wogóle dobrzew robie że to podaje.Nie wyobrażam sobie życia bez Pysi,musi odejść gdy będzie już stara,szkoda że jestem bezsilny wobec tego wszystkiego.Mój poprzedni królik był ze mną 2 lata,mimo ze nie chce pisac o tym - napiszę.Wszystko było dobrze,piękny,zdrowy króliczek.Była to samiczka o bardzo łagodnym charakterze,pewnego dnia rano dałem jej buziaka jak szedłem do szkoły,wracam o 18 i?
Leży.........zjadłem obiad-patrzę,czemu nie podbiegasz do klatki pytam?
Miała załzawione oczka i nie wstawała,wziąłem ją na ręce,była sparaliżowana,ruszała tylko głową,nie mogła wstać.Przyniosłem marchewkę i dawałem jej jeść,jadła z ręki.Poszłismy do weterynarza rano,nie spałem calutka noc,byłem przy niej.Weterynarz powiedział : "niestety,jej już dużo zcasu nie zostało,mogę ją uśpić lub zostaw ją,sama padnie za jakiś dzień,tylko to się może na ludzi przenosić.Wujek ją zabrał i prawdopodobnie zabił zeby nie cierpiała,miałem wtedy 14 lat,ale nie bede go o to pytał.Od tego jak sie to stało nie chiałem zadnego zwierzątka,znalazłem się u psychologa po śmierciu mojej Pysi,tak bardzo ja kochałem,nigdy nie zapomne tych łez w jej oczach i smutku.Teraz gdy mam takiego kochanego króliczka i staram sie by było mu jak najlepiej zaczyna mi chorować,to niesprawiedliwe! |
|