|
A ja leki rozpuszczam w soku bananowym , albo marchewkowym , a że to amator soków to pije. Kiedyś był meganiesmaczny lek i nawet nie chciał z sokiem , więc naciągnęłam do strzykawki herbaty ( ze swojego kubka - z cukrem i cytrynką - bo on taką uwielbia , choć staram się go nie dopuszczać do kubków ) i podziałało . A jednego dnia nerwy mi puściły ... Ja podrapana , skopana , pogryziona , opluta antybiotykiem , bo się franca uparła , że nie połknie tylko wypluje , zagroziłam , że podam na chama ... Nie podziałało , więc przytrzymałam go kolanami , jedną ręką łepek , drugą strzykawkę skierowaną w język i szybciutko na tłok. W amoku chciał mnie ugryźć , ale uchem tak zastrzygł , że przykryło mi rękę , więc jak się u... chlastał w ucho , to aż zapiszczał. Potuliłam , dałam banana na poprawę smaku i buzi dał sam . Potem się troszkę jeszcze fochał , ale od tamtej pory pije leki w soku. Chyba sobie zrobił bilans , i stwierdził , że lepiej samemu połknąć z dobrym soczkiem i jeszcze coś dostać dobrego na pociechę , niż dostać sam płynny lek i jeszcze się nadenerwować |
|
|
|