Viksodia |
|
|
|
Dołączył: 31 Gru 2015 |
Posty: 2 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Płeć: K |
|
|
|
|
|
|
Viksodia napisał: | Witajcie! Jestem nowa tutaj i potrzebuję pomocy!
Mam króliczka karzełka- Yachi. Ma ona pięć miesięcy i generalnie płochliwą naturę. Mimo że jest u nas już trzeci miesięc to nadal nie do końca się oswoiła. Sama lubi podchodzić do mnie i mnie podgryzać, zaczepiać, obwąchiwać, lizać, ale kiedy ja się do niej zbliżam aby ją pogłaskać to ucieka pod sofę, gdzie czuje się bezpiecznie. Ogólnie daję jej w miarę możliwości spokój. Nie zmuszam jej do niczego, O ile to nie jest konieczne.
Jakiś rok temu wyprowadziłam się z domu rodzinnego, zostawiając tam mojego psa- Czarka. Jest to niezwykle łagodny pies, muchy by nie skrzywdził, ale należy do tych raczej większych (choć bardzo duży nie jest). Niedawno do szpitala trafił mój dziadek, który go wyprowadzał na spacerki. Ma sparaliżowaną rękę i dlatego nie będzie mógł już tego robić. Dzwoniła do mnie zrozpaczona mama, że nikt teraz nie ma czasu się nim zajmować, więc oczywiście musiałam przygarnąć Czarka pod swój dach.
Przyjechał z Polski (mieszkam w Niemczech) przedwczoraj wieczorem.
Zamknęłam Yachi w klatce i wpuściłam Czarka do pokoju. Na początku nie był zainteresowany wielką klatką, stojącą tuż przy wejściu i ładnie się z nami bawił. Yachi w tym czasie ciągle była schowana u siebie w domku (wchodzi tam tylko gdy jest przestraszona).
po jakimś czasie postanowiła wyjść aby się napić. Wtedy Czarek ją zauważył i z entuzjazmem podszedł do klatki (podkreślam jeszcze raz- jest to pies NiEZWYKLE łagodny i mieszkał już z wieloma innymi zwierzakami, zawsze w przyjacielskich stosunkach) aby tylko powąchać przez kratki.
Yachi w tym momencie wpadła... No właśnie, nawet nie wiem jak to nazwać. Zwykle w takich chwilach ucieka do domku. Tym razem zupełnie nie wiedziała co robi, zaczęła biegać po całej klatce obijając się o wszystko. Nigdy takiego czegoś u niej nie widziałam. Od razu zabrałam Czarka do innego pokoju i przeniosłam klatkę i królika do salonu, aby mogła się sama sobie uspokoić. Bardzo się wystraszyłam, myślałam że dostanie zawału. Od tej chwili nie wychodzi zupełnie z klatki i reaguje bardzo wrażliwie nawet na najdrobniejsze dźwięki (zwykły szelest reklamówki itd.). Od razu chowa się do domku i nieruchomieje.
Mam dwa pytania:
Po pierwsze, jak pomoć króliczkowi się uspokoić?
Po drugie, czy jest jakakolwiek szansa aby Czarek i Yachi zaczęli normalnie ze sobą żyć? Jak ich oswoić do siebie? A może to w ogole niemożliwe? Może powinnam poszukać Yachi jakieś spokojniejszego domu póki jest jeszcze młoda? Nie chcę jej oddawać, ale zrobię to jeśli tak będzie dla niej lepiej.
Dodam jeszcze na koniec, że spodziewałam się, że Yachi będzie się bała Czarka, ale nie sądziłam, że aż tak. |
|
|