|
Wczoraj właśnie byłyśmy z Tosieńką w Ogonku.
Dr Wojtyś przeprowadziła znowu kompleksowe badania, włącznie z zębami, było USG i niestety, nie wygląda to najlepiej. Nerki są bardzo mocno wysycone złogami, praktycznie całe odlane. Jeden ze złogów, który dawał dość duży cień akustyczny, co wskazuje na to, że nie jest luźny, tylko zbił się już prawdopodobnie w kamień ma 9mm. Jedna nerka jest trochę lepsza niż druga, ale obie mocno powiększone.
W pęcherzu pływają złogi, ale są drobne i Tośka cały czas je prawdopodobnie rodzi. Z nerek też cały czas coś schodzi do pęcherza, w którym jest ciągły stan zapalny. Ściana pęcherza pogrubiona.
Mocz został wyciśnięty i wysłany na posiew, bo enroflaxacyna nie działa i trzeba sprawdzić jaki antybiotyk trzeba podać.
I jedyne co mogę zrobić, to podawać 2-3 razy dziennie nospę i raz dziennie tolfedynę, żeby Tośce ulżyć.
Póki co, leki działają i tę ulgę przynoszą i Tośka jest aktywna i ma apetyt. Ale jak długo? Ciężko powiedzieć. Chciałabym jej pomóc, ale zwyczajnie nie ma innej możliwości, niż zapewnić jej jako taki komfort i z diety wywalić wszystko, co ma dużo wapnia. Czyli praktycznie większość rzeczy, które Tośka lubi
A jeszcze do tego wszystkiego Tośka zaczęła sobie przygryzać policzki. Nie przez przerośnięte zęby, ale ze złości albo bólu to robi. Już wcześniej widziałam, że wykrzywia żuchwę na boki i zaciska zęby (zwykle po podaniu nospy do pyszczka, stąd przypuszczenie, że to ze złości) i ma poranione policzki i przerośniętą śluzówkę.
Muszę powiedzieć, że trochę się podłamałam wczoraj. Już było w miarę ładnie, wszystko wyglądało jak idące w dobrym kierunku, a teraz nagle totalne pogorszenie. |
|
Ostatnio zmieniony przez Agga dnia Pią 8:55, 07 Cze 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|