|
Wróciłyśmy od dr Lisieckiej i, powiem szczerze, pani doktor zrobiła na mnie całkiem pozytywne wrażenie. Widać, że ma sporą wiedzę i z niejednym królikiem miała do czynienia.
Ale od początku...
Od kilku dni moje zwierzę buntowało się i nie chciało jeść i się zatykało. Sądziłam, że to skutki uboczne leków, albo znowu jakiś bunt, ponieważ od ostatniej wizyty w środę, kiedy to jej biedne małe uszy zostały zmasakrowane i jedna łapka, która do dzisiaj jest zupełnie sina po próbie pobrania krwi, zaczęły się dziać dziwne rzeczy. W sobotę obudziłam się, Tośka miała biegunkę. Ale jak tylko skontaktowałam się z lekarzem telefonicznie (próbowałam już w sobotę do dr Lisieckiej się zapisać od rana, ale nie wyszło i tylko poradziła co mam robić), podałam probiotyk, Tośce przeszło. W niedzielę się budzę i to samo. Tylko doszła lekka niechęć do jedzenia, ale z ręki wszystko zjadała. Przestała zjadać swoje ukochane orzeszki i zaczęła zostawiać karmę suchą.
W niedzielę biegunka przeszła, ale nie było po niej nic, więc przeprosiłam się z Klinwetem, bo nie znam innej lecznicy czynnej w niedzielę i pojechałam na dyżur. Do pani doktor, która kazała mi się zastanowić nad uśpieniem zwierzaka! Bo znalazła powiększoną nerkę, bo królik schudł z 1,165 na 1,05kg, bo królik jest w gorszym niż zwykle humorze. Wymusiłam podanie leków, nie miałam nawet ochoty dalej słuchać opinii weta, który pierwszy raz zwierzę widzi i od razu krzyżyk na nim stawia. Bo ma już ponad 7 lat! A to tak dużo u królika?
Wyszłam wczoraj stamtąd zupełnie oszołomiona, bo nawet nie było takiej opcji, że to leki na E. cuniculi mogą tak działać. Tylko "coś zżera pani królika od środka i trzeba się zastanowić, czy warto to ciągnąć". Nawet nie pamiętam jak do domu dotarłam, taka byłam wzburzona.
Dzisiaj u dr Lisieckiej było zupełnie inaczej. Też stwierdziła, że królik nie powinien tak chudnąć (dzisiaj waga już pokazała 1,02kg ), że dobrze, że z ręki je, ale źle, że sama nie je, wyczuła zatkane lekko jelita, podała leki, podała kroplówkę. Nerka lewa owszem, powiększona, ale w granicach normy. Stwierdziła, że badania krwi, jak Tośka dojdzie do siebie, bo teraz nie ma sensu, jak jest w takim stanie, to one z urzędu będą złe, a ja tylko zawału dostanę. A jestem już w permanentnym stanie przedzawałowym...
Zaczęło się mniej ciekawie, kiedy pani doktor oglądała zrobione przez dr Wojtyś w lutym fotki zębów (pisałam wcześniej, że dr Wojtyś powiedziała, że niedługo zęby mogą się odezwać, ale postanowiłam zepchnąć to na dalszy plan), dodała do tego pogarszający się apetyt, to zaczęła macać mały łepek i wyszło, że Tośka się wyrywa przy dociskaniu żuchwy do górnej szczęki. Co może oznaczać a) po prostu tego nie lubi, b) bolą ją zęby.
No i tym sposobem dotarłam chyba do kolejnego rozdziału książki pod tytułem "co królika może spotkać".
Wczoraj zakończyłyśmy, zgodnie z ustaleniami z dr Wojtyś, leczenie na E.cuniculi, bo przy tak delikatnych objawach neurologicznych jakie ma Tośka, a do tego przy silnym stresie przy podawaniu leków, objawy miały zostać tylko zaleczone, a nie wyleczone. Tu głównie chodziło o przyniesienie ulgi nerkom. Przy kolejnym zaostrzeniu powtórka z rozrywki.
No i teraz codziennie Tolfine w zastrzyku, żeby ewentualne objawy bólowe związane z zębami zlikwidować i żeby mała zaczęła w końcu jeść.
Do tego probiotyk, żeby małe jelitka wspomóc.
No i przede wszystkim, święty spokój.
W ramach opisanego wcześniej leczenia pasożyta, dwa razy dziennie Tośka dostawała 2 leki, po 1ml z każdego do pyszczka. Ona nienawidzi takich zabiegów (bo kto to lubi) i ja też upatruję stan obecny częściowo w tym właśnie. Więc teraz, poza probiotykiem i przeciwbólowymi nie będzie dostawała nic. Mam nadzieję, że uda mi się ją ułaskawić i wróci jej apetyt i wróci jej dawny wigor.
Trzymajcie za nas mocno kciuki, bo ja już powoli siwieję. Od listopada to moje zwierzę przeszło więcej, niż ja w całym swoim trzydziestokilkuletnim życiu i chyba obie już mamy serdecznie dość. Tylko ja, bo nie mogę patrzeć, jak ona cierpi, a ona, bo zwyczajnie psychicznie chyba tego nie może przejść.
Nie poddajemy się jednak, szukamy pomocy, robimy wszystko, żeby Tośka doszła do siebie. I ja też. |
|
Ostatnio zmieniony przez Agga dnia Pon 18:23, 08 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|