Zbyszek |
|
|
|
Dołączył: 21 Wrz 2005 |
Posty: 1099 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Szczecin |
|
|
|
|
|
|
Króliczki miniaturowe sama z siebie są bardzo delikatnymi stworzeniami (selekcja negatywna i chów wsobny by otrzymać jak najmniejsze egzemplarze). Do tego niefrasobliwość hodowców, sprzedających 4-5 tygodniowe uszolki, brak doświadczenia personelu w sklepach, zwierzaczki z różnych źródeł (z hodowli licencjonowanych, z hodowli "garażowych", z przypadkowego rozmnożenia w domu parki, która miała być 2 "chłopcami" lu 2 "dziewczynkami") w sklepowej klatce. O ile króliki z licencjonowanej hodowli mają kartę rodowodową i podstawowe szczepienia, a także gwarancje, że nie było krzyżowania "w rodzinie" przynajmniej do 4 pokolenia wstecz, o tyle o pozostałych można powiedzieć, że są to "króliki". Śmiertelność maluchów w sklepowych klatkach (akwariach!!!) jest niestety znaczna. Przyczyny bywają różne. Słaby organizm malucha, który powinien być jeszcze przy matce, nagła zmiana diety, stres, choroby przywleczone przez inne króliki...
Co do malutkiego Maxia - trudno MSZ stwierdzić co było przyczyną zgonu. Sekcja i badanie histopatologiczne mogło by coś wyjaśnić.
Ale uwierz mi, w świetle tego co napisałem na wstępie, nie ma 100% gwarancji, że króliczek dożyje sędziwego wieku. Chociaż takie się zdarzają. I może Twój następny uszolek będzie właśnie takim króliczym Matuzalemem.
Trzymajcie się. |
|