ania i gabcia |
|
|
|
Dołączył: 15 Maj 2009 |
Posty: 222 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Lubaczów Płeć: K |
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/spacer.gif) |
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/spacer.gif) |
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/post_corner.gif) |
|
Oj dużo się u nas dzieje niestety. Pyszczek już jakby lepszy, a teraz za to Pusioprka ma myksomatzę. najpierw klełam na te nieskuteczne szczepionki, a teraz Bogu dziękuję że są szczepione bo gdyby nie to nie byłoby ratunku. Wygląda na to że forma jest lekka. U samiczki tylko oczy są paskudne, uszka nie spuchły, no i najważniejsze na nosku jest tylko jeden guzek - nie utrudniający oddychania. Ma apetyt. Wetka podaje jej enro,imunostymulator, wapno, oprócz tego wzmcniająco witaminki, oczka zakraplam, . Córcia mnie opieprzyła że trzeba je było odseparować od siebie, ale doszliśmy do wniosku z wetem, że jest już i tak jest za późno, bo wiry są najbardziej zaraźliwe na początku infekcji jeszcze przed wyrzutem objawów. Widać tu jednak że krążąca powszechnie opinia że mykso nie przechodzi z króla na króla to bzdura. myślę że moja ktrólowa wyjdzie z tego, U pyszczka było dużo gorzej bo on miał bakterię i ona sie momentalnie rozszalała, od razu były zawalone oskrzela. Ale teraz i Pycho zaczyna odżywać. Ja już nie dopuszczam do siebie myśli że może nie wyzdrowieć. a jak sie przez to cierpienie ze sobą zżyliśmy. Teraz, to on jest jakiś taki inny - ufny, to dziwne bo powinno być odwrotnie po tych zabiegach. Cieszę sie że już do siebie doszedł, zachowuje sie zupełnie normalnie, choć guzy w nosku jeszcze są i oddycha trochę pysiem. Ale Płuca w badaniu już jakby lepsze. Mykso nawet w formir skurnej jest paskudna, calutki pyszczek miał w strupach i ropiejący, na jednaj powiece cztery strupy, na drugiej trzy i nawet na siusiaku, a na uchu to taki guz na przestarzał, z obydwu stron. Bierze dużo leków - enro, imunostymulator, wksztuśny, płyny wzmacniające, kropelki wodne do noska, tabletkę na wątrobę, żeby mu po tych lekach nie nawaliła, probiotyk, czasu mi na to idzie dużo, a teraz jeszcze Pusia, no ale cóż, Kochm te moje mordy. A tak poza tym to mieliśmy jeszcze ostatnio przykrą przygodę która na szczeście skończyła sie dobrze. Córa żegnała sie z Pysiem przed snem i nieuważnie wpuściłą samiczkę do dużego pokoju. /Ja mam wszystkie kable w tunelach, ale jeden jakos pojawił sie w domu później i go nie zabezpieczyłam. ponoć to trwało pół minuty i córa akurat po nią szła, aż Huknęło i zgasło światło. Wywaliło korki w całym budynku, a poza tym jak przybiegłam to juz czuć było zapach spalenizny. Królica czmychnęła. potem okazał się że spaliło jej z jednj strony wąsiki i z jendego zęba odprysnęło szkliwo. Poza tym o.k.. Króliczek nie był specjalnie zdenerwowany, już gorzej mąż,który wielkim fanem królików nie jest. No to było poważne ostrzeżenie dla mojej córci, i dla mnie też że żaden w domu kabel nie może zostać bez osłony przy króliczkuy z piorunującym ADHD. [/url] |
|