justynaVet |
Lekarz weterynarii |
|
|
Dołączył: 02 Gru 2012 |
Posty: 199 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Legnica/Świebodzin/Szamotuły Płeć: K |
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/spacer.gif) |
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/spacer.gif) |
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/post_corner.gif) |
|
masakra jak mozna byc weterynarzem i robic takie rzeczy:((( jestem czasem zalamana postawa swoich kolegow..powiem Wam cos..co mnie spotkalo..
zadzwonila do mnie pewna osoba, ktora jest tez wetem czy uspie w okolicach swiat bo wyjezdza, psa agresywnego..podobno potwor, pogryzl wlscicielke i jej meza i wogole dramat..pytam jaka rasa bo mysle ze moze jakis Rottweiler, Dobermann lub Amstaff a tu moje zdziwienie: Shih-tzu roczny samiec waga 5,5 kg?? pytam jak to uśpić zdrowego psa?i jak można sobie nie radzic z agresja 5,5 kg Shih tzu? wyłudziłam do własciciela nr tel i zadzwonilam ze ja temu psiakowi poszukam domku..zaangazowalam znajoma z Azylu na Koziej w Świebodzinie i jej kontakty i wogóle paru znajomych mi pomagało..pies znalazl dom, sprawdzilam go.. przywiozlam do siebie, był u mnie 3 doby.. rzeczywiscie byl problem z głaskaniem po glowie bo sie rzucal ale byl bardzo grzeczny w domu, bawil sie i wogole kwestia wychowania bo to pies-dominant no i kastracja..trafil na wieś do pana emeryta ktory bardzo go pokochal bylego nadleśniczego, pan go wykastrował i jak zadzwonilam pare dni temu to powiedzial ze jest taki szczesliwy ze ten pies jest z nimi, bardzo go pokochali i bylam przezadowolona, ze ta znajoma wetka do mnie zadzwonila..i ze udalo sie uratowac tego psiaka,w zasadzie to zadzwonila do mojego znajomego z lecznicy, ale ja odebralam na szczescie, bo inni lekarze z tejze lecznicy pewnie by go uspili(wiedziala gdzie zadzwonic). takze jak widac moj zawod to wcale tez nie ludzie dobrego serca niestety, z czego nie jestem dumna:((( |
|