pempulek |
|
|
|
Dołączył: 22 Mar 2010 |
Posty: 6 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: WARSZAWA Płeć: K |
|
|
|
|
|
|
Jak pisałam miałyśmy umówioną wizytę na badanie USG. Nie było możliwości zrobienia badania u naszego lekarza, więc pojechałyśmy do najbliższej placówki, dzielnicę dalej. Nasz lekarz był gotowy do podjęcia działań chirurgicznych i prosto z USG, z wynikiem miałyśmy przyjechać prosto do niego na zabieg wycięcia ewentualnego gza.
Wynik USG bardzo mnie ucieszył, bo lekarz stwierdził, że jego zdaniem to wrzód i od tego jest stan zapalny. Tym też tłumaczył brak apetytu.
Z radości powysyłałam sms-y do znajomych, szczęśliwe weszłyśmy do samochodu i piętnaście minut później mój czteronogi przyjaciel umarł w potwornych cierpieniach. Ból był tak silny, że głową dotknęła do grzbietu wyginając się do tyłu. Wyła w boleściach patrząc na mnie cierpiącymi ślepiami, proszącymi o pomoc. Nie wiem ile to trwało – dla mnie wieczność. Dziesięć minut później dojechałam do kliniki weterynaryjnej gdzie czekała pomoc. Nic się nie dało zrobić. Prawdopodobnie pękł wrzód i moja lalka się wykrwawiła.
Nikomu nie życzę. Ciągle widzę jej cierpienie i te oczy. Nie mogę sobie darować, że nie mogłam nic zrobić. Ciągle gdybam, a jeśli bym poszła wcześniej do lekarza, a gdybym się upierała przy wcześniejszej dacie badania USG, gdybym…
Od 11 lat to był mój prawdziwy przyjaciel. Nigdy się nie rozstawałyśmy na dłużej niż na czas mojej pracy. Na wczasy tylko tam, gdzie można było z psem. Jedna bez drugiej się nie ruszała nigdzie, a teraz już nic.
Rozpadłam się.
Reagujcie na każdy brak apetytu swojego pupila, naciskajcie lekarza, róbcie dodatkowe badania, aby nie było za późno. |
|